czwartek, 29 października 2020

[91] "Usta mordercy" - Artur Kawka i Monika Wysocka

Autor: Artur Kawka i Monika Wysocka
Wydawnictwo: Oficynka 
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 368
Ocena: 9/10



Opis z okładki: "Seryjny morderca, tajne służby i wielkie pieniądze.

Były amerykański komandos o polskich korzeniach, major Tom Wilmowski, prowadzi nad Wisłą śledztwo w sprawie zaginięcia swojego młodszego brata.

Zniknięcie Franka niepokoi też policjantów podejrzewających go o związek z dziwnymi zabójstwami kilku kobiet. Z cienia wychodzą kolejne mroczne postacie i ich zbrodnicze działania.

I nic nie jest takie, jakie się zdaje na pierwszy rzut oka".





Już jakiś czas nie czytałam żadnego kryminału. Dlatego też, jak tylko nadarzyła mi się okazja po takowy sięgnęłam. Tym razem w moje ręce wpadła książka "Usta mordercy" autorstwa Artura Kawki i Moniki Wysockiej. Do sięgnięcia po tę powieść skłonił mnie krótki, aczkolwiek zachęcający opis, oraz tajemnicza i ciekawa okładka. 

Fabuła powieści łączy wiele wątków. Tajemnicze morderstwa, zaginięcia, wielkie pieniądze, bogaci ludzie. Tom Wilmowski ochroniarz przebywający w Iraku przyjeżdża do Warszawy po otrzymaniu tajemniczej wiadomości od swojego brata Franka. Na miejscu okazuje się, że z chłopakiem nie ma żadnego kontaktu od kilku dni. Wilmowski działając na własną rękę stara się ustalić co się z Frankiem stało...

W małej miejscowości w zbiorniku wodnym zostają znalezione zwłoki kobiety. Ma ona na sobie charakterystyczne znamię. Policja stara się połączyć to zabójstwo z innymi jednak nie jest to wcale takie łatwe. Czy policji uda się znaleźć zabójcę? 

WOW! Już dawno nie czytałam tak dobrej i wciągającej książki. Chociaż początkowo podchodziłam do niej sceptycznie, gdyż ostatnio przeczytany przeze mnie kryminał nie należał do najlepszych, chociaż opis był bardzo zachęcający. Ta powieści to jedna z lepszych z tego gatunku jakie czytałam. Ponadto warto wspomnieć, że to książka polskich autorów i według mnie zasługuje na uznanie.

Fabuła powieści jest niezwykle rozwinięta i wielowątkowa. Dużą zaletą jest to, że wszystkie wątki płynnie się ze sobą łączą. Akcja jest dynamiczna, szybko rozwijająca się dzięki czemu nie ma czasu na nudę, wręcz przeciwnie książkę czyta się bardzo szybko i nawet się nie obejrzymy, a już jesteśmy na końcu. Ponadto dzięki tak szybko rozwijającej się akcji nie ma czasu na oderwanie się od tej książki, gdyż z niecierpliwością oczekujemy na poznanie zakończenia, które również wbija czytelnika w fotel. Po przeczytaniu tej książki złapałam małego kaca książkowego, ponieważ ta lektura wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Ponadto bohaterowie są świetnie wykreowani, ich charaktery idealnie współgrają z rolami jakie w powieści odgrywają.  

Język powieści jest prosty, zrozumiały. Książka stylizowana jest na język współczesny, także jest ona łatwa w odbiorze.

Jeżeli macie ochotę przeczytać naprawdę świetną, wciągającą powieść, to jak najbardziej polecam Wam "Usta mordercy". Powieść ta jak już wspomniałam według mnie zasługuje na uznanie, dlatego też bardzo gorąco zachęcam Was do jej przeczytania. Książka jest idealna na długie, deszczowe jesienne wieczory.

[90] "Zaproszenie na śmierć" - Alfred Siatecki

Autor: Alfred Siatecki 
Wydawnictwo: Oficynka 
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 368
Ocena: 8/10







Opis z okładki: Bezlitosny szlak mordercy. W apartamencie profesora inżynierii biomedycznej Bolesława Witkowskiego znaleziono zwłoki kobiety, a on sam znika bez śladu. Komisarz Jacek Syski zaczyna drobiazgowe śledztwo. Dochodzi jednak do kolejnych brutalnych morderstw, a sprawa coraz bardziej się komplikuje. Na pomoc policji przychodzi Daniel Jung.














Za oknem szaro, buro i ponuro. Od czasu do czasu wyjdzie słoneczko. No cóż typowa polska jesień. Ale dzięki temu czasu na czytanie jest więcej. Ciepły kocyk, herbatka i mile spędzony wieczór z książką. Tym razem w moje ręce wpadła powieść „Zaproszenie na śmierć” autorstwa Alfreda Siateckiego. Pragnę wspomnieć, że to moje kolejne spotkanie z tym autorem. Jednak czy mogę je uznać równie owocne jak poprzednie? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję. 

Do wyboru tej książki skłonił mnie opis, który jest niezwykle ciekawy i zachęcający. Okładka też jest interesująca i tajemnicza. Ponadto znajomość twórczości tego autora wpłynęła pozytywnie na mój wybór.

W apartamencie profesora Bolesława Witkowskiego zostaje znaleziona martwa kobieta. Szybko okazuje się, że doszło do morderstwa. Ponadto profesor po wyjeździe z domku letniskowego w Jodłowie znika bez śladu. Sprawę rozwikłania morderstwa i odnalezienia Witkowskiego dostaje komisarz Jacek Syski. Wkrótce dochodzi do kolejnych brutalnych morderstw, a do pomocy w rozwikłaniu tych spraw zostaje poproszony dziennikarz śledczy Daniel Jung…

Książka „Zaproszenie na śmierć” to jak już wspomniałam kolejna pozycja autorstwa Alfreda Siateckiego jaką miałam okazję przeczytać. Szczerze muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Wręcz przeciwnie jestem bardzo zadowolona, że mogłam ją przeczytać. Uważam, że ta powieść jest jeszcze lepsza od poprzedniej tj. „Postrzelony”. Warto zwrócić uwagę na to, że „Zaproszenie na śmierć” to czwarta część serii o dziennikarzu śledczym Danielu Jungu. Jednak książki mimo głównego bohatera nie mają ze sobą wiele wspólnego, gdyż obie skupiają się na różnych sprawach.

Jak już zapewne wiecie jednym z moich ulubionych gatunków książkowych jest kryminał/sensacja/thriller. Także obok tej książki ciężko było mi przejść obojętnie, gdyż ostatnimi czasy kryminałów czytałam mało, a jesienna pora jak dla mnie na takie lektury jest idealna. Długie deszczowe wieczory zdecydowanie sprzyjają takiej tematyce. 

Zaletami tej powieści są na pewno bohaterowie. Ich wykreowanie jest na bardzo wysokim poziomie. Każda postać jest indywidualistą, a ich charakter idealnie wpasowuje się w rolę jaką odgrywają w tej książce. Nie znajdziemy tutaj postaci suchych, prostych. Każdy z nich jest bardzo dobrze przedstawiony. Następnym plusem jest język, który jest prosty, zrozumiały i stylizowany na współczesny. Stylistyka powieści również jest na wysokim poziomie dzięki czemu książkę tę czyta się naprawdę z wielką przyjemnością. Zaletą jest też fabuła, która jest bogata i dobrze rozbudowana. Prawie wcale nie znajdujemy tu momentów nudnych. Wręcz przeciwnie lekturę czytamy z wielkim zaangażowaniem i wypiekami na twarzy, gdyż ze strony na stronę napięcie narasta, a my chcemy jak najszybciej poznać zakończenie. Ponadto dialogi są ciekawe i rozbudowane co sprawia, że książkę czyta się jeszcze przyjemniej.

Jednak wśród tylu plusów znajdziemy też minusy. Jak dla mnie jednym i chyba jedynym jaki znalazłam są opisy. Oczywiście nie wszystkie. Momentami opisy są nudnawe i przydługie, jednak patrząc na całokształt „Zaproszenia na śmierć” nie wpływają bardzo negatywnie na odbiór książki. 

Reasumując jeżeli macie ochotę przeczytać dobrą książkę polskiego autora to bardzo gorąco polecam Wam „Zaproszenie na śmierć”. Jeżeli lubicie dobre kryminały z szybko rozwijającą się akcja, stopniowo zwiększanym napięciem to ta książka powinna wpaść w wasze ręce. Nie zrażajcie się tym, że to polski autor. Uwierzcie mi czasem warto dać szansę takim osobą, a być może okaże się, że taka książka będzie jedną z lepszych jakie czytaliście.




wtorek, 13 października 2020

[89] "Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" Hans Roth

Autor: Hans Roth 
Opracowanie: Cristine Alexander, Mason Kunze
Wydawnictwo: RM
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 205
Ocena: 8/10




Opis z okładki: "Inwazja armii niemieckiej na Związek Radziecki podczas II wojny światowej to największy i najbardziej krwawy konflikt zbrojny w historii. Gigantyczna liczba żołnierzy, tysiące czołgów i samolotów prowadziły zmagania na niezmierzonych obszarach. Zachowało się niewiele relacji z przebiegu tych walk: tylko bardzo nieliczni ich uczestnicy próbowali zapisywać w formie narracyjnej swoje przeżycia. Historia Hansa Rotha rozpoczyna się późną wiosną 1941 roku i stanowi dziennik służby niemieckiego żołnierza. Roth opisuje swój udział w najbardziej zaciętych bitwach toczących się na froncie wschodnim. Jego refleksje dają poruszający wgląd w codzienne życie żołnierzy Rzeszy, toczących rozpaczliwe zmagania z wrogiem".






Książki historyczne to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Ostatnimi czasy czytam ich sporo, gdyż poznanie dogłębnie historii, a szczególnie tej dotyczącej drugiej wojny światowej jest dla mnie bardzo ważne. Długo zastanawiałam się czy przeczytać książkę "Piekło na froncie wschodnim" głównie dla tego, że została napisana na podstawie dziennika niemieckiego żołnierza. Jednak zdecydowałam się na to. Czy to była dobra decyzja? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.

"Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" to książka opowiadająca o okrucieństwach wojny. To lektura przepełniona złością, nienawiścią, ale też wiarą i nadzieją. Nadzieją na lepsze jutro. Nadzieją, że nadejdzie dzień kiedy to się skończy. Kiedy skończy się wojna...

Hans Roth to niemiecki żołnierz, który swoją historię zaczyna spisywać w 1941 roku, kiedy ma rozpocząć się plan Barbarossa. Mężczyzna przed wojenną był pracownikiem biura projektowego we Frankfurcie. Został wcielony w szeregów 299 Dywizji Pancernej. W swoich dziennikach opisuje swój udział w najbardziej zaciekłych walkach w trakcie trwania drugiej wojny światowej. Między innymi znajdziemy tutaj opisy bitwy o Kijów oraz o Stalingrad. Bardzo dużą zaletą jest to, że Roth pisał swoje dzienniki na bieżąco, dlatego też zawierają one bardzo wiele szczegółowych informacji, które mimo lat ulatują z pamięci.

"Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" to książka, która opisuje codzienne życie żołnierzy pełniących służbę na froncie. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy jakie piekło ci ludzie przechodzili. Po pierwsze nigdy nie wiedzieli kiedy nastąpi atak wroga. Chociaż byli przygotowani, że to w końcu nastąpi to nie zawsze udawało im się to przewidzieć. Warto wspomnieć, że Sowieccy żołnierze swoje ataki zazwyczaj rozpoczynali w nocy, lub nad ranem, co było bardzo kłopotliwe dla Niemców... Po drugie ludzie na froncie niejednokrotnie musieli spać w okopach. Nie zależnie od pogody. Nie raz zdarzały się sytuacje, że spali w błocie, wodzie. Po trzecie nie mieli się gdzie umyć. Często chodzili brudni, spoceni, co przede wszystkim głownie dokuczało im w lecie. Po czwarte i chyba najbardziej drastyczne i traumatyczne przeżycia były związane z patrzeniem na śmierć pobratymców. Dla mnie jako czytelnika takie opisy były najbardziej wstrząsające, dlatego nie wyobrażam sobie co musiały czuć osoby patrzące na to. Po piąte każdy żołnierz miał rodziny, żony, dzieci, do których chciał wrócić. Jednak podczas każdego ataku wroga Ci ludzie byli przygotowani na to, że za chwilę mogą zginąć... Jednak każdy z nich ma nadzieję, że uda mu się przeżyć.

Jak zapewne wiecie wojna jest straszna, okrutna. Jednak dopiero czytając książki pokroju "Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" zdajemy sobie sprawę jak wiele złego wojna czyni. W imię jednej osoby giną tysiące niewinnych ludzi. Ta książka dała mi wiele do myślenia. Chociaż została napisana przez Niemcy (naszego wroga) to wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nie żałuję, że ją przeczytałam. Wręcz przeciwnie cieszę się, że trafiła w moje ręce. Jest to jedna z tych książek o których się nie zapomina. Jest to książka, która zostanie w mojej pamięci na długo. Myślę, że jeżeli zapoznacie się z jej treścią będziecie mieć na jej temat takie samo, bądź podobne zdanie do mojego.

Jeżeli jesteście pasjonatami historii to bardzo zachęcam was do zapoznania się z lekturą "Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943". Ta książka zasługuje na poznanie. To biografia, którą powinniśmy przeczytać. Może dzięki temu, że poznamy takie historie w przyszłości nie dopuścimy do ponownego wybuchu wojny...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl