Autor: Agnieszka Pruska
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 318
Ocena: 4/10
wtorek, 17 sierpnia 2021
[97] "Ciało poniekąd ponętne" - Agnieszka Pruska
wtorek, 6 lipca 2021
[96] "Loteria" Krzysztof Jóźwik
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 344
Ocena: 9/10
sobota, 5 czerwca 2021
[95] "W czarnej zimnej wodzie" - Jan Godlewski
Autor: Jan Godlewski
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 300
Ocena: 5/10
Opis z okładki: „W czarnej zimnej wodzie” to thriller o wszechobecności zła, przemocy i duszącej rozpaczy, wiodących do coraz to kolejnych śmierci.
Kacper porzuca życie przestępcy. Uciekając przed demonami z przeszłości, trafia na małą wyspę na Morzu Śródziemnym. Prowadząc tam życie porządnego obywatela, pomału zaczyna wierzyć, że wreszcie udało mu się zamknąć rozdział przemocy i szaleństwa ostatnich lat. Nic bardziej mylnego…
Kiedy Kacper wraca do Polski, by zmierzyć się z trudną historią swojej rodziny, na drodze do prawdy staje mu inny bezwzględny morderca i fala okrutnych wspomnień z przeszłości.
Za oknem powoli zaczynamy widzieć oznaki prawdziwego lata i czuć w powietrzu nareszcie ciepłe powietrze. Ostatnio brakowało mi czasu na czytanie jednak postanawiam się poprawić. Dlatego też, gdy tylko nadarzyła się okazja sięgnęłam po książkę autorstwa Jana Godlewskiego pt. „W czarnej zimnej wodzie”. Przyznam szczerze, że czekałam na tę powieść z niecierpliwością, ponieważ jak zobaczyłam okładkę to wiedziałam, że muszę mieć ją w swojej biblioteczce. Ponadto opis również wydał mi się zachęcający, więc zaryzykowałam. Jednak, czy ta lektura sprostała moim oczekiwaniom? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.
Kacper to główny bohater powieści „W czarnej zimnej wodzie”. Poznajemy go w momencie gdy mieszka nad Morzem Śródziemnym, gdzie mieszka ze swoją dziewczyną. Prowadzi on tam spokojne i wręcz idylliczne życie. Wierzy on, że dzięki wyjazdowi uda mu się pokonać demony przeszłości i zamknąć pewien smutny rozdział w jego życiu. Jednak kiedy wraca do Polski, aby zmierzyć się z trudną historią rodziny i ostatecznie rozmówić z rodzicami na drodze staje mu bezwzględny morderca, który robi wszystko, aby Kacper nie poznał prawdy na temat swojej rodziny...
Jak już wspomniałam na książkę „W czarnej zimnej wodzie” czekałam z niecierpliwością. Nie mogę powiedzieć, że ta książka była zła, jednak nie zaliczę jej do grona moich ulubionych. Ciężko mi jednoznacznie określić moje odczucia wobec tej powieści jednak postaram się to zrobić.
Po pierwsze główny bohater to mężczyzna z mroczną przeszłością. Jednak gdy go poznajemy wcale nie odnosimy wrażenia, że w jego życiu kiedykolwiek wydarzyło się coś złego. Jest to według mnie duży plus dla autora, ponieważ nie poznajemy całej historii bohatera od razu, ale stopniowo się w nią zagłębiamy, co sprawia, że książka nas nie nudzi, a wręcz przeciwnie cały czas mamy ochotę na dalsze poznanie przeszłości Kacpra. Język tej lektury jest prosty i zrozumiały. Stylistycznie również nie jest na najgorszym poziomie. Drugoplanowi bohaterowie również są dobrze wykreowani.
„W czarnej zimnej wodzie” to powieść, w którą nie mogłam się wkręcić. Początkowo wydawała mi się nudna. Jednak z każdą kolejną stroną akcja się rozkręca. Niestety nie na tyle, żebym nie miała ochoty jej odłożyć. Po prostu zabrakło mi tutaj czegoś, co trzymało by mnie w napięciu od początku do końca i nie pozwoliło jej odłożyć. Ponadto w niektórych miejscach opisy były na tyle przydługie, że akcja mocno zaczęła zwalniać tempo, a ja zaczynałam się nudzić.
Reasumując „W czarnej zimnej wodzie” autorstwa Jana Godlewskiego to książka, którą mogę zaliczyć do przeciętnych. Nie zrobiła na mnie jakiegoś dużego wrażenia, ale też nie zaliczę jej do grona tych najgorszych. Ot po prostu kolejna książka na liście przeczytanych, o której za jakiś czas zapomnę. Oczywiście jeżeli macie ochotę na przeczytanie tej lektury to nie chcę was zniechęcać, ponieważ jestem zdania, że „ilu ludzi tyle opinii”, ale miejcie na uwadze to, że możecie się tą książką rozczarować mimo że zapowiada się ona bardzo dobrze.
piątek, 30 kwietnia 2021
[94] "Gangsterska gra" - Dominika Smoleń
Autor: Dominika Smoleń
Wydawnictwo: Was Pos
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 300
Ocena: 9/10
Opis z okładki: "Maksymilian ma niebawem objąć funkcję bossa w swojej familii, która od lat zajmuje się nielegalnymi interesami. Biznes idzie świetnie, jego rodzinie prawie nic nie zagraża. W dodatku niebawem ma poślubić przepiękną Jasmine, a małżeństwo zapewni mu jeszcze większą władzę. Pewnego dnia na jego drodze staje Erika - słynąca z ciętego języka pisarka erotyków i barmanka w klubie należącym do Maksa. Swoimi niewybrednymi ripostami przyciąga uwagę szefa, który czuje się zaintrygowany kobietą z pazurem, tak inną od jego narzeczonej. Mężczyzna obiecuje sobie, że przed ślubem przynajmniej raz prześpi się z Eriką, żeby wypędzić ją ze swoich myśli. Problem w tym, że nie wszystko idzie zgodnie z jego planem..."
Za oknem nareszcie można poczuć powiew wiosny. Chociaż niestety majówka nie zapowiada się z piękną pogodą. Ale jak zawsze czytelnik znajdzie czas na czytanie niezależnie od pogody. Tym razem w moje ręce wpadła powieść "Gangsterska gra" autorstwa Dominiki Smoleń. Książkę wybrałam ze względu na przyciągającą uwagę okładkę wzrok i ciekawy, zachęcający opis. Jednak czy treść również okaże się warta uwagi? Tego dowiecie się sięgając po tę lekturę.
Maksymilian to główny bohater powieści "Gangsterska gra". Niebawem ma przejąć funkcję bossa mafii. Jego familia od lat zajmuje się nielegalnymi interesami. Wszystko jest w porządku, a jego rodzina może czuć się bezpiecznie. Maks, aby zyskać jeszcze większą władzę ma poślubić piękną Jasminę córkę bossa amerykańskiej mafii. Niespodziewanie na na jego drodze staje Erica - piękna brunetka, kelnerka z jego klubu. Maks od razu zwrócił na nią uwagę. Erica go zaintrygowała od razu swoimi ciętymi ripostami. Maks przyrzeka sobie, że choć raz prześpi się z dziewczyną, a następnie o niej zapomni jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem...
"Gangsterska gra" to moje trzecie spotkanie z twórczością autorki Dominiki Smoleń. Za pierwszym razem to spotkanie było bardzo udane, za drugim również i tym razem również się nie zawiodłam. Dominika Smoleń wprowadza czytelnika w mroczny świat pełen przemocy, nienawiści i ludzi pałających chęcią zemsty. Książka znacznie różni się od poprzedniej, jaką miałam okazję przeczytać. Jednak zostałam bardzo mile i pozytywnie zaskoczona
Maks to jak już wspomniałam główny bohater powieści. Można rzec, że jest on ucieleśnieniem marzeń większości kobiet. Niesamowicie przystojny, władczy, bezpośredni i niebezpieczny. Jednocześnie opiekuńczy i dbający o swoją kobietę. No powiedzcie mi, która z nas nie chciałaby przeżyć kilku chwil z takim facetem...
Erica to również główna bohaterka powieści. Dziewczyna, która jest nie tylko kelnerką i barmanką w barze Maksa, ale i autorką powieści erotycznych. Słynie też z ciętego języka. Dlatego połączenie jej i Maksa to istna mieszanka wybuchowa.
"Gangsterska gra" to powieść, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenia. Chociaż muszę przyznać, że nie przepadam za powieściami tego typu. Jednak Dominika Smoleń napisała tę książkę w taki sposób, że ciężko mi się było od niej oderwać. Autorka skutecznie i stopniowo buduje napięcie przez co lekturę czyta się bardzo szybko, nawet nie zauważymy kiedy przeczytamy ostatnią stronę. Język powieści jest prosty i zrozumiały. Stylistycznie powieść jest na dobrym poziomie. Fabuła powieści jest ciekawie prowadzona i stopniowo rozwijająca się, dzięki czumu przy "Gangsterskiej grze" nie ma czasu na nudę. Kreacja bohaterów jest na dobrym poziomie. Każdy z nich jest indywidualistą i ma swój wyjątkowy, niepowtarzalny charakter. Zaletą powieści jest również to, że wydarzenia opisane są z perspektywy zarówno Maksa jak i Ericki przez co dogłębniej możemy się przyjrzeć każdemu z nich z osobna, oraz możemy dokładnie poznać ich myśli. Bardzo za to cenię autorkę, ponieważ opowieść z dwóch perspektyw rzuca zupełnie inny cień na naszych bohaterów i wydarzenia przedstawione.
Reasumując "Gangsterska gra" autorstwa Dominiki Smoleń to książka warta uwagi i godna polecenia. Powieść ta należy do gatunku obyczajowo-erotycznego i polecam ją czytelnikom właśnie takich gatunków. Ale jeżeli macie ochotę tę lekturę przeczytać to bardzo was zachęcam.
czwartek, 11 lutego 2021
[93] "Leć, Motylku!" - Dominika Smoleń
Autor: Dominika Smoleń
Wydawnictwo: Lucky
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 288
Ocena: 9/10
Opis z okładki: "Ludzie mówią, że anoreksję da się wyleczyć, ale Viktoria nie jest tego taka pewna. Chociaż od momentu zachorowania minęło już kilka lat, a psychiatra uważa, że Viki uwolniła się od tej przypadłości, to jednak głos w głowie dziewczyny dalej namawia ją do tego, by trochę schudła. Kiedy Viktoria postanawia rozpocząć studia na lokalnej uczelni, zaczyna być coraz gorzej, a ona nie ma już sił, by opierać się chorobie, która powoli wraca do niej ze zdwojoną siłą. Na horyzoncie pojawia się jednak ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał pomóc dziewczynie wygrać to kolejne starcie. Pozostaje tylko pytanie, czy uda się to zrobić na czas?
„Leć, Motylku!” to historia o tym, że czasem najtrudniej jest walczyć z samym sobą."
Za oknem piękna polska zima. Niestety nie jestem z tego zadowolona, ale cóż poradzić takie realia. Z domu nie chce się nawet wychodzić, ale na szczęście mam książki, które pomagają mi w użyteczny sposób spędzić czas. Tym razem w moje ręce wpadła książka autorstwa Dominiki Smoleń pt. „Leć, motylku”. To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki. Pierwsze było owocne i udane. Jak będzie tym razem dowiecie się czytając poniższą recenzję.
Victorię główną bohaterkę powieści poznajemy w decydującym momencie jej życia. Nastolatka postanawia schudnąć i nie zdaje sobie sprawy, że ta decyzja wpłynie na jej późniejsze życie. Ta decyzja zmieni diametralnie jej dotychczasowe życie. Mianowicie dziewczyna popada w anoreksję, która sprawi, że z życia zostanie wyjęte jej kilka lat życia. Victoria dopiero idąc na studia czuję się gotowa do stawienia czoła rzeczywistości. Wszyscy lekarze i specjaliści zajmujący się jej przypadkiem stwierdzili, że dziewczynie udało się wyjść na prostą. Jednak ona sama nie jest o tym przekonana, a tajemniczy głos w jej głowie ciągle powtarza jej, że nadal jest za gruba... Jednak Victoria otrzymuje bardzo duże wsparcie od mamy, oraz Alexa, który okazuje się być jej bratnią duszą. Chłopak za wszelką cenę stara się pomóc dziewczynie wygrać tę walkę. Jednak, czy mu się to uda? Tego dowiecie się czytając książkę „Leć, motylku” autorstwa Dominiki Smoleń.
Jak już wspomniałam to moje drugie spotkanie z twórczością Dominiki. I słuchajcie nie wiem jak ta dziewczyna to robi, ale „Leć, motylku” wywarła na mnie jeszcze lepsze wrażenie niż „Żar pocałunku”. Ta książka to istna mieszanka emocjonalna. Główna bohaterka to postać, która przeżyła w życiu bardzo wiele. Anoreksja, rozwód rodziców, próba powrotu do normalności. Victoria to dziewczyna, która stara się jak może, aby jej życie znów było normalne. Jednak nie jest to wcale takie proste. Powieść „Leć, motylku” przedstawia historię walki samej ze sobą. Walka jaką Victoria toczy w swoim wnętrzu jest okropna. Czy dziewczynie uda się pokonać bariery i wybrać tą dobrą stronę?
„Leć, motylku” to książka w której przedstawiony został temat anoreksji. Nie ukrywajmy, ale ta tematyka do najłatwiejszych nie należy. Dominika Smoleń przestawiła tą podstępną chorobę w taki sposób, że lektura nas nie odrzuca. Wręcz przeciwnie ze strony na stronę chcemy coraz więcej dowiedzieć się na jej temat. Ponadto książka jest napisana łatwym i zrozumiałym młodzieżowym językiem. Czyta się ją naprawdę bardzo dobrze i przyjemnie. Stylistycznie też jest na dobrym poziomie tak naprawdę nie mam jej nic do zarzucenia. W książce został przedstawiony również wątek miłości, która pokonuje wszystkie bariery. I to właśnie w tej książce jest piękne. Idealny chłopak pokochuje nieidealną dziewczynę...
„[...] Jedyną osobą bez, której nie umiałbym wyobrazić sobie dnia, jesteś ty, Viki. Wdarłaś się do mojego życia i nie chcę cię z niego wypuścić”.
Jeżeli macie ochotę przeczytać naprawdę świetną książkę o trudnej tematyce jaką jest anoreksja to z całego serca polecam wam książkę „Leć, Motylku!”. Lektura ta sprawi, że niejednokrotnie w trakcie jej czytania będziecie mieć łzy w oczach. Ta powieść ukazuje czytelnikowi, że miłość jest w stanie pokonać wszystkie bariery. Zobaczymy, że jest to uczucie piękne, silne i niezwyciężone...
niedziela, 17 stycznia 2021
[92] "Dziedzictwo von Schindlerów"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 696
Ocena: 9/10
czwartek, 29 października 2020
[91] "Usta mordercy" - Artur Kawka i Monika Wysocka
Autor: Artur Kawka i Monika Wysocka
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 368
Ocena: 9/10
Opis z okładki: "Seryjny morderca, tajne służby i wielkie pieniądze.
Były amerykański komandos o polskich korzeniach, major Tom Wilmowski, prowadzi nad Wisłą śledztwo w sprawie zaginięcia swojego młodszego brata.
Zniknięcie Franka niepokoi też policjantów podejrzewających go o związek z dziwnymi zabójstwami kilku kobiet. Z cienia wychodzą kolejne mroczne postacie i ich zbrodnicze działania.
I nic nie jest takie, jakie się zdaje na pierwszy rzut oka".
[90] "Zaproszenie na śmierć" - Alfred Siatecki
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 368
Ocena: 8/10
wtorek, 13 października 2020
[89] "Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" Hans Roth
Autor: Hans Roth
Opracowanie: Cristine Alexander, Mason Kunze
Wydawnictwo: RM
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 205
Ocena: 8/10
Opis z okładki: "Inwazja armii niemieckiej na Związek Radziecki podczas II wojny światowej to największy i najbardziej krwawy konflikt zbrojny w historii. Gigantyczna liczba żołnierzy, tysiące czołgów i samolotów prowadziły zmagania na niezmierzonych obszarach. Zachowało się niewiele relacji z przebiegu tych walk: tylko bardzo nieliczni ich uczestnicy próbowali zapisywać w formie narracyjnej swoje przeżycia. Historia Hansa Rotha rozpoczyna się późną wiosną 1941 roku i stanowi dziennik służby niemieckiego żołnierza. Roth opisuje swój udział w najbardziej zaciętych bitwach toczących się na froncie wschodnim. Jego refleksje dają poruszający wgląd w codzienne życie żołnierzy Rzeszy, toczących rozpaczliwe zmagania z wrogiem".
Książki historyczne to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Ostatnimi czasy czytam ich sporo, gdyż poznanie dogłębnie historii, a szczególnie tej dotyczącej drugiej wojny światowej jest dla mnie bardzo ważne. Długo zastanawiałam się czy przeczytać książkę "Piekło na froncie wschodnim" głównie dla tego, że została napisana na podstawie dziennika niemieckiego żołnierza. Jednak zdecydowałam się na to. Czy to była dobra decyzja? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.
"Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" to książka opowiadająca o okrucieństwach wojny. To lektura przepełniona złością, nienawiścią, ale też wiarą i nadzieją. Nadzieją na lepsze jutro. Nadzieją, że nadejdzie dzień kiedy to się skończy. Kiedy skończy się wojna...
Hans Roth to niemiecki żołnierz, który swoją historię zaczyna spisywać w 1941 roku, kiedy ma rozpocząć się plan Barbarossa. Mężczyzna przed wojenną był pracownikiem biura projektowego we Frankfurcie. Został wcielony w szeregów 299 Dywizji Pancernej. W swoich dziennikach opisuje swój udział w najbardziej zaciekłych walkach w trakcie trwania drugiej wojny światowej. Między innymi znajdziemy tutaj opisy bitwy o Kijów oraz o Stalingrad. Bardzo dużą zaletą jest to, że Roth pisał swoje dzienniki na bieżąco, dlatego też zawierają one bardzo wiele szczegółowych informacji, które mimo lat ulatują z pamięci.
"Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" to książka, która opisuje codzienne życie żołnierzy pełniących służbę na froncie. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy jakie piekło ci ludzie przechodzili. Po pierwsze nigdy nie wiedzieli kiedy nastąpi atak wroga. Chociaż byli przygotowani, że to w końcu nastąpi to nie zawsze udawało im się to przewidzieć. Warto wspomnieć, że Sowieccy żołnierze swoje ataki zazwyczaj rozpoczynali w nocy, lub nad ranem, co było bardzo kłopotliwe dla Niemców... Po drugie ludzie na froncie niejednokrotnie musieli spać w okopach. Nie zależnie od pogody. Nie raz zdarzały się sytuacje, że spali w błocie, wodzie. Po trzecie nie mieli się gdzie umyć. Często chodzili brudni, spoceni, co przede wszystkim głownie dokuczało im w lecie. Po czwarte i chyba najbardziej drastyczne i traumatyczne przeżycia były związane z patrzeniem na śmierć pobratymców. Dla mnie jako czytelnika takie opisy były najbardziej wstrząsające, dlatego nie wyobrażam sobie co musiały czuć osoby patrzące na to. Po piąte każdy żołnierz miał rodziny, żony, dzieci, do których chciał wrócić. Jednak podczas każdego ataku wroga Ci ludzie byli przygotowani na to, że za chwilę mogą zginąć... Jednak każdy z nich ma nadzieję, że uda mu się przeżyć.
Jak zapewne wiecie wojna jest straszna, okrutna. Jednak dopiero czytając książki pokroju "Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943" zdajemy sobie sprawę jak wiele złego wojna czyni. W imię jednej osoby giną tysiące niewinnych ludzi. Ta książka dała mi wiele do myślenia. Chociaż została napisana przez Niemcy (naszego wroga) to wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nie żałuję, że ją przeczytałam. Wręcz przeciwnie cieszę się, że trafiła w moje ręce. Jest to jedna z tych książek o których się nie zapomina. Jest to książka, która zostanie w mojej pamięci na długo. Myślę, że jeżeli zapoznacie się z jej treścią będziecie mieć na jej temat takie samo, bądź podobne zdanie do mojego.
Jeżeli jesteście pasjonatami historii to bardzo zachęcam was do zapoznania się z lekturą "Piekło na froncie wschodnim. Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-1943". Ta książka zasługuje na poznanie. To biografia, którą powinniśmy przeczytać. Może dzięki temu, że poznamy takie historie w przyszłości nie dopuścimy do ponownego wybuchu wojny...
czwartek, 17 września 2020
[88] "Rozplatając warkocz papuszy"
Autor: Leszek Mieszczak
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 254
Ocena: 8/10
Opis z okładki: "Leszek Mieszczak zaprasza czytelników w niezwykłą podróż do przeszłości, aby odkryć teraźniejszość i przyszłość. Akcja powieści rozpoczyna się i kończy w hospicjum. Klamrowa konstrukcja ukazuje krąg życia. W międzyczasie poznajemy losy głównego bohatera, jego przygody i wszystkie niezwykłe zdarzenia, jakich doświadczył na przestrzeni lat. Wszystko zaczęło się od znalezionej na polu cygańskiej lalki… Ta niezwykła pacynka wywołała ciąg zdarzeń, dzięki którym główny bohater nie tylko przeżył kilka ciekawych przygód, ale przede wszystkim wyruszył na wędrówkę, w której odnalazł własne przeznaczenie, sięgnął do przeszłości dalszej, niż brał to pod uwagę, jako coś możliwego. Mimo wielu niesamowitych zdarzeń wręcz magicznych i niewyobrażalnych, całe jego życie pozostaje głęboko zawierzone Bogu… To on daje mu siłę, jest wsparciem i źródłem energii i wiedzy".
Jesień zbliża się do nas wielkimi krokami. W powietrzu czuć już chłodne powietrze, jest więcej deszczowych dni, które są coraz krótsze. Jednak zaletą tego okresu jest to, że więcej czasu poświęcę na czytanie. Tym razem w moje ręce wpadła książka polskiego autora Leszka Mieszczaka pt. „Rozplatając warkocz papuszy”. Ta powieść zachęciła mnie do siebie opisem jak i również intrygującą, skrywającą w sobie tajemnice okładką. Jednak czy treść również była zachęcająca? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.
Bronek to główny bohater powieści „Rozplatając warkocz papuszy”. Poznajemy go kiedy jest już u schyłku życia i leży w hospicjum. Chociaż mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że umiera nie traci energii, ani werwy życia. Losy bohatera poznajemy z jego opowieści. Cała historia zaczyna się w momencie, kiedy Bronek był małym chłopcem. Wracając ze szkoły znajduje lalkę w dawnym obozowisku cygańskim. Chłopiec stara się odnaleźć właścicielkę lalki jednak jest to trudniejsze niż mu się początkowo wydaje. Cała ta historia z dzieciństwa ciągnie się za nim do lat młodzieńczych...
Bronek to postać, która całe swoje życie zawierza Bogu. Religia i wiara jest nieodłącznym elementem jego egzystencji. Bóg daje mu siłę i energię do działania, ale jest też również jego wsparciem i nadzieją.
W książce tej znajdujemy też historię z czasów wojny. Jest to historia smutna, przepełniona żalem i okrucieństwem wojny. Ale zawiera również w sobie wiele miłości i szczęścia. Ta wojenna historia pokazuje Nam, że miłość jest tak pięknym i silnym uczuciem, że dzięki niej jesteśmy w stanie przetrwać najcięższe i najboleśniejsze momenty w naszym życiu.
„Rozplatając warkocz papuszy” to książka, która w mojej pamięci i sercu zostanie na bardzo długo. Tak naprawdę nie spodziewałam się, że ta historia wywrze na mnie, aż tak wielkie wrażenie. To historia, która opowiada jak fascynujące i pełne przygód jest życie człowieka. Chociaż tak naprawdę my sami tego nie zauważamy. Żyjemy z dnia na dzień. Dopiero na starość mając czas na przemyślenia zdajemy sobie sprawę ile tak naprawdę w swoim życiu przeżyliśmy. Książka ta jest niezwykle pouczająca i na swój indywidualny sposób piękna.
Początkowo nie powiem troszkę zniechęciło mnie to jak w opisie przeczytałam, że główny bohater jest osobą bardzo wierzącą. Ale zostałam bardzo mile zaskoczona. Otóż ta książka wcale nie jest tak religijna jakby mogło się wydawać. Owszem Bóg i religia są w tej powieści zauważalne jednak nie są one głównym wątkiem występującym w tejże lekturze. Mimo wszystko wątek Boga w tej książce bardzo oddziałuje na czytelnika. Jest pewien rozdział, który nakłania nas do przemyśleń i refleksji na temat naszej wiary. Jednak, aby zrozumieć ten przekaz musicie sięgnąć po powieść Leszka Mieszczaka i dokładnie poznać losy bohatera.
Zaletą tej powieści jest to, że wydarzenia opisywane są z perspektywy starszego człowieka, który wspomina dawne czasy. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Rozwój wydarzeń jest rozbudowany, a my czytamy tę książkę z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Kiedy już wciągniemy się w tę historię to nie możemy się od niej oderwać. Książka ta wzbudza w nas wiele skrajnych emocji poczynając od szczęścia kończąc na nienawiści.
Jeżeli macie ochotę przeczytać dobrą, fascynującą, wciągającą i pouczającą książkę to z całego serca polecam wam powieść „Rozplatając warkocz papuszy” autorstwa Leszka Mieszczaka. Mam nadzieję, że i wam ta historia się spodoba i tak samo jak ja zyskacie do niej sentyment.
piątek, 4 września 2020
[87] "Żar pocałunku" - Dominika Smoleń
Autor: Dominika Smoleń
Wydawnictwo: WasPos
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 316
Ocena: 9/10
Opis z okładki: "Wojtek jest skoczkiem narciarskim, któremu wydaje się, że w życiu ma już wszystko, tylko dlatego, że jest dobry w sporcie. W tym sezonie zimowym ma szansę na to, żeby w końcu stanąć na podium i chce dać z siebie wszystko. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się Daria, siostra jednego z jego kolegów z drużyny, której widok wręcz odbiera mu dech w piersiach. Chłopak zaczyna rozumieć, że najważniejsza walka w jego karierze dopiero się zaczyna – a on nie jest na nią w najmniejszym stopniu przygotowany".
Powoli kończy się lato, a zaczyna jesień, co pokazuje nam aura za oknem. Jednak zaleta jesieni jest taka, że dzień jest krótszy i mamy zdecydowanie więcej czasu na czytanie. Sięgając po powieść "Żar pocałunku" autorstwa Dominiki Smoleń nie spodziewałam się aż tak dobrej książki. Bardzo dobrze i szybko się ją czyta co dla mnie jest dużą zaletą. Do wybrania właśnie tej książki skłonił mnie opis, oraz zachęcająca i romantyczna okładka, która ma w sobie coś magicznego i przyciągającego.
Wojtek jest skoczkiem narciarskim, który całe swoje życie podporządkowuje temu sportowi. Ciężkie treningi sprawiają, że chłopak nie ma czasu na życie prywatne. Jednak to mu się opłaca, ponieważ w nadchodzącym sezonie ma szansę na stanięcie na wysokiej pozycji w rankingu jak i na podium. Jednak jeden fatalny błąd sprawia, że tak dobrze zapowiadający się sezon odchodzi w zapomnienie. Jednak załamany chłopak nie spodziewa się, że jego wypadek może tak bardzo odmienić jego życie...
Daria to dziewczyna o ciężkim charakterze. Jest siostrą Błażeja, kolegi Wojtka z drużyny. Dziewczyna mieszka za granicą, jednak kiedy postanawia przyjechać do Polski okazuje się, że jej brat nie ma możliwości zajęcia się nią. Błażej prosi więc Wojtka o zaopiekowanie się siostrą. Daria już od pierwszego spotkania przypodobała się chłopakowi. Spodobał mu się jej styl życia i cięty język. Między naszymi bohaterami zaczyna rodzić się uczucie, jednak tak skomplikowanego rozwoju wydarzeń nikt się nie spodziewał...
"Żar pocałunku" to jedna z lepszych młodzieżowych powieści jakie czytałam w ostatnim czasie. Jest to książka ciekawa, wciągająca, przyjemna. Przepełniona ciepłem i miłością. Pokazująca ile człowiek jest w stanie zrobić w imię miłości. Ale... jest to też książka, w której miłość jest też cierpieniem. Ta powieść ukazuje czytelnikowi, że miłość to nie tylko chwile piękne, ale też smutne... Ta historia uczy czytelnika, że nawet najgorsze wydarzenia w naszym życiu mogą doprowadzić do niespodziewanych zwrotów, które mogą odmienić bardzo nasz los.
"Miłość nie jest w końcu prostym uczuciem - jest natomiast cholernie silna i pozwala pokonywać najróżniejsze przeszkody".
Język powieści jest prosty, młodzieżowy i zrozumiały przez co książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Ponadto czczionka w tej książce jest bardzo przyjemna dla oka i wzrok nam się nie męczy. Książka nie jest nudna. Fabuła jest rozbudowana, a my wczuwamy się w odczucia bohaterów.
Bardzo spodobało mi się to, że "Żar pocałunku" została napisana z punktu widzenia chłopaka-Wojtka. Bardzo rzadko spotykam powieści, w których to mężczyzna jest narratorem, ale muszę przyznać, że bardzo mi się to spodobało. Ponadto jego odczucia są opisywane bardzo szczegółowo, jednak nie jest to zniechęcające, a wręcz przeciwnie.
Jedynym minusem jak dla mnie to były opisu scen seksu. Totalnie mi to nie podchodziło i nie pasowało. Ciężko mi się je czytało. Jak dla mnie były one za mało subtelne (ja właśnie takie uwielbiam). No, ale w samych plusach na ten jeden minus mogę przymknąć oko.
Jeżeli macie ochotę przeczytać świetną, ciekawą i wciągającą powieść młodzieżową to jak najbardziej polecam Wam książkę "Żar pocałunku" autorstwa Dominiki Smoleń. Książka może i nie jest długa, ale wszystko jest w niej fajnie dopasowane, a bohaterów nie da się nie lubić.