poniedziałek, 24 lipca 2017

[41] "Moc granatu" - Marta Motyl

Autor: Marta Motyl
Wydawnictwo: Edipresse
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 280
Ocena: 5/10
Opis z okładki: "Moja orientacja nie była łaską. W połączeniu z taką osobowością, temperamentem i pomysłami stanowiła ładunek wybuchowy. Granat!”, wyznaje Magda. Jego moc powoduje, że romansuje z własną uczennicą, którą nazywa Lolitą i pasjonatem rekonstrukcji historycznych – naraz. Na nich nie kończą się jej podboje. Jednak bohaterka testuje nie tylko swe najbardziej namiętne wcielenie. Z łatwością szpiega wślizguje się w role powściągliwej adeptki nauczania, usłużnej hostessy, magnetycznej modelki. Nie opuszcza jej kreatywność ani nie odpuszcza jej autodestrukcja. Okaleczającej się kobiecie niełatwo jest porzucić nawyki, które już dawno weszły w krew. Wszystkie przeżycia i otaczającą ją rzeczywistość komentuje plastycznie, ekspresyjnie, z pazurem, w dwugłosie Erosa i Psyche".






Sięgając po powieść "Moc granatu" autorstwa Marty Motyl miałam nadzieję otrzymać wysublimowaną powieść z ciekawym wątkiem erotycznym dotyczącym biseksualizmu głównej bohaterki. Niestety bardzo się zawiodłam. "Moc granatu" według mnie jest jeszcze gorszą powieścią od "Pięćdziesięciu twarzy Gray'a" autorstwa E.L. James, którą miałam okazję okazję przeczytać jakiś czas temu. Po Pani Marcie Motyl spodziewałam się naprawdę świetnej książki, gdyż autorka ukończyła studia z historii sztuki, więc wydawało mi się, że powieść będzie naprawdę zaskakująca, i dobrze napisana. Szczególnie liczyłam na zabawę słowem, lub poetyckość języka. Niestety dostałam tekst na poziomie gimnazjum.

Do sięgnięcia po powieść "Moc granatu" najbardziej skłoniła mnie okładka, która jest cudowna, przepiękna i wręcz hipnotyzująca. I po raz kolejny przysłowie "nie oceniaj książki po okładce" odnalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Okładka prześliczna, jednak treść pozostawia wiele do życzenia. 
Bohaterką powieści "Moc granatu" jest studentka odbywająca praktyki nauczycielskie w gimnazjum. Na początku poznajemy ją oraz jej kochanka Czarka, jednak już po kilku stronach okazuje się, że kobieta ma dwojaką naturę, jest ona biseksualna i próbuje odnaleźć właściwą drogę. W szkole poznajędziewczynę, którą nazywa "lolitką", i z którą zaczynają ją łączyć coraz to bliższe relacje... Niestety szczęście głównej bohaterki nie potrwa długo... Najbardziej skrywane przez bohaterkę tajemnice wychodzą na światło dzienne.

Najbardziej irytującą rzeczą w powieści jest to, że przez większość powieści nie poznajemy imienia głównej bohaterki, ani jej kochanki, którą przez całą powieść nazywa "lolitką", bądź "nimfetką". Poznajemy natomiast imię Czarka, który jest kochankiem bohaterki. Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją, że nie znamy imienia najważniejszej postaci w powieści, co mnie naprawdę bardzo, ale to bardzo irytowało.
Język i styl powieści niestety również nie przypadł mi do gustu, ponieważ momentami czytało się ją, jak napisaną przez naprawdę oczytaną osobę, a za chwilę miałam wrażenie, że czytałam książkę napisaną przez nastolatkę.

Najbardziej zawiodłam się jednak  na tym, że zarówno główna bohaterka jak i jej kochanka ma problemy emocjonalne, a najbliższe im "przyjaciółki" to żyletki. Rozumiem, że autorka chciała poruszyć ten poważny problem dotykający coraz więcej nastolatków w powieści, jednak w połączeniu z erotyzmem zawartym w książce nie do końca to ze sobą współgrało, dlatego, że na jednej stronie czytamy o namiętności rodzącej się między kochankami, natomiast na kolejnej jest już opis rozdarcia emocjonalnego. Po za tym jeżeli jedna z bohaterek miałaby takie problemy to w miarę by to nie przeszkadzało, jednak kiedy obie walczą z własnymi słabościami poprzez cięcie... Niestety dla mnie było to za dużo. Mogę jeszcze dodać, że spodziewałam się, że główna bohaterka będzie ciekawie wykreowaną postacią z silnym charakterem, a okazało się, że to słaba psychicznie, niezdecydowana kobieta, nie radząca sobie z problemami.

Niestety powieść w większości zawiera opisy. Jest bardzo mało dialogów. I opisy są zdecydowanie za długie, przez to czytanie książki zamiast przyjemnością jest udręką. No cóż mi powieść ta zdecydowanie się nie podobała i nie sądzę, żebym sięgnęła po jakiekolwiek inne książki tej autorki. Może nie moje klimaty i dlatego się zawiodłam. Jednak każdy potrzebuje trochę nowości w życiu. Na moje nieszczęście "Moc granatu" pomimo pięknej oprawy graficznej, to treściowo nie dorównała moim wymaganiom.
Jeżeli jednak gustujecie w literaturze erotycznej to możecie sięgnąć po tę powieść, może akurat Wam się spodoba i przypadnie do gustu.

"Moja orientacja nie była łaską - w połączeniu z taką osobowością, temperamentem i pomysłami stanowiła ładunek wybuchowy. Granat! Owoc od którego wziął on nazwę, wypełniają drobne czerwone ziarenka, symbol płodności i nieskończoności. Ich moc nie kończy się nigdy, moja nie była niewyczerpana".



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl

4 komentarze:

  1. Jestem pewna, że nie sięgnę po tę książkę. To nie dla mnie. Poza tym polskie imiona XDDDD, bye.
    Pozdrawiam :D
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw przeczytałam opis i książka mnie zainteresowała. Na szczęście po recenzji wiem, że po nią nie sięgnę.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odrobinę zbyt niskich lotów książka jak na mój gust. Niestety. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za ostrzeżenie, bo pewnie po samym opisie dałabym się skusić. A tak to wiem, że mam się trzymać od niej z daleka xd

    Pozdrawiam!
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń