piątek, 25 listopada 2016

[6] "Córka cieni"-Ewa Cielesz

Autor: Ewa Cielesz
Cykl:  "Córka cieni" (tom 1)
Wydawnictwo: Axis Mundi
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 292
Ocena: 9/10


Opis z okładki: "Tytułowa Córka Cieni to Juliana, której losy poznajemy dzięki odnalezionemu pamiętnikowi, z którego wyłania się wstrząsająca historia jej niezwykłych losów na tle historii Polski. Przedwojenny zakazany romans, ucieczka w Bieszczady, zetknięcie z brutalnością wojny, nierozliczone relacje polsko-ukraińskie, trudna rzeczywistość powojennej Polski – to wszystko tworzy historię życia Juliany."


Niesamowita, zachwycająca, tajemnicza, czarująca. Taka właśnie jest książka Ewy Cielesz pt. „Córka cieni”.  Nie żałuję, że mogłam ją przeczytać. Wzbudza ona niesamowite emocje. Akcja wydarzeń nie pozwala się od niej oderwać. Każda kolejna strona pozostawia niedosyt, co sprawia, że nie można przestać zagłębiać się w tę piękną historię, opisaną cudownym językiem, zabarwioną niesamowitymi opisami.

Adam jest studentem historii. Wędrując po górskiej bieszczadzkiej głuszy razem z przyjaciółmi natrafia na opuszczoną  chatkę. Adam znajduje w niej pamiętniki Magdaleny, który postanawia zabrać ze sobą do domu. Nie domyśla się on jednak jak wiele w jego życiu się zmieni. Po powrocie do domu, nie może się on oderwać od lektury. Przeżywa coś niesamowitego. „Ilekroć przestawał czytać pamiętniki Magdaleny, trudno mu było powrócić do realnego świata.[...] Coraz bardziej wnikał w ich życie. Widział wszystko i słyszał, jakby był tam razem z nimi”.

Pamiętniki opisują losy Magdalena i Piotra. Młodzi poznają się i zakochują w sobie. Jednak ojciec Magdaleny jest przeciwny ich związkowi, dlatego kochankowie postanawiają uciec. Długo wędrują poszukując noclegu, jednak wiele osób im odmawia gościny. Całe szczęście w jednej z wiosek pewien ksiądz przygarnia młodych i oferuje pomoc, oraz udziela im ślubu. Ksiądz opowiada im historię swojego brata oraz postanawia oddać im w opiekę dom, który znajduje się ukryty głęboko w lesie. Zakochani przyjmują propozycję księdza i zamieszkują w odosobnionej chacie. Ich życie nie jest usłane różami. Magdalena to panna z bogatego domu, która nigdy ciężko nie pracowała, jednak szybko uczyła się od Piotra i nabywa nowych umiejętności. Z każdym miesiącem ich życie staje się lepsze, radzą sobie jak mogą, uczą się wykorzystywać dawane im dobra natury. Po pewnym czasie w ich życiu pojawia się Juliana (tytułowa „Córka cieni”). Młodzi są bardzo szczęśliwi, jednak ich szczęście nie potrwa długo.
Nieuchronnie zbliża się wojna, na Polaków napadają banderowcy. Pewnego dnia ich dom odwiedza ksiądz wraz siostrą i proszą o pomoc i nocleg, ponieważ wojna rozpętała się na dobre. Po kilku dniach jednak decydują się na powrót. Za rok powracają znów, ale tym razem życie młodych odmieni się diametralnie. Wieś księdza atakują banderowcy, on widząc co „człowiek” potrafi zrobić drugiemu człowiekowi oszalał. „Wiem co przeżył, widziałem... [...] Matce brzuch rozcięli nożem i nienarodzone dziecko wyciągnęli na wierzch. Chłopczyka, może ze dwa latka miał, na pół za nogi na pół rozdarli [...].
Ksiądz popełniła samobójstwo, jego siostra odchodzi, a  Magdalena, Piotr i Juliana żyli dalej w swojej chatce. Lecz i oni nie są chronieni przed złem świata. Banderowcy dopadli i zabili Piotra, Magdalenie połamali nogi, jednak kobieta przeżyła dzięki pomocy Ivana, ukraińskiego chłopa... Gdy on odchodzi życie kobiet staję się dużo trudniejsze, jednak znajdują one siłę, aby przetrwać. Całe szczęście Ivan powraca i pomaga w codziennym życiu Julianie i jej mamie. Magdalena zaczyna snuć plany wyjazdu, jednak czy to się jej uda? Przekonajcie się sami.

Adama spotyka  na swojej drodze Toffi, dziewczynę tajemniczą, która wie wiele więcej niż można przypuszczać...  W pewnym momencie jego życie jest do tego stopnia połączone z losami Magdaleny, że postanawia on odłożyć pamiętnik na miejsce. Jednak pisane jest mu zapoznanie się z historią do końca, w czym pomaga mu tajemnicza Toffi.

Dalsze losy bohaterów poznacie czytając tę niezwykłą powieść. Ewa Cielesz opowiada nie tylko o zakazanej miłości pary kochanków, ale w sposób dobitny, obrazowy stara się przybliżyć czytelnikowi świat czasów II wojny światowej. Uwierzcie mi kilku zdaniowe opisy brutalności człowieka sprawiły, że łzy same cisnęły się do oczu. Piękno pisarskiego języka potrafi zdziałać cuda. Według mnie autorka powieści ma niesamowity dar, że udało jej się napisać tak zachwycającą książkę. Powieść zostawiła straszny niedosyt. Zadaje sobie setki pytań: Co się stało z bohaterkami? Czy udało im się odnaleźć szczęście? Mam nadzieję, że już niedługo poznam dalszy ciąg historii Magdaleny i jej córeczki Juliany dziewczynki wychowywanej w bieszczadzkim lesie...

Reasumując najsilniejsze i najszczersze uczucia rodzą się w najtrudniejszych czasach. Miłość daje ogromną siłę, aby przetrwać ciężki okres w naszym życiu. Miłość pomaga przeżyć nawet jeśli tracimy nadzieję na lepsze jutro... Dzięki tej historii uświadomiłam sobie, że miłość nie umiera, mimo braku ukochanej osoby. 
 „Jak widzisz, nie można osoby, którą się kochało, zastąpić kimś innym, bo nie będzie taka sama i nie wzbudzi takich samych uczuć”.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl



~Książkomaniaczka

sobota, 12 listopada 2016

"Jedna ojczyzna-dwa światy"

Dzisiaj postanowiłam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami dotyczącymi Marszu Niepodległości.

Na Marszu byłam po raz drugi i naprawdę po raz drugi jestem pod ogromnym wrażeniem. Biało-czerwone flagi, opaski na rękach... Nie dajmy się zmanipulować i okłamywać mediom. Marsz Niepodległości, według, niektórych mediów to marsz nacjonalistów, faszystów... Dlaczego tak uważają? Nie wiem.. Ale mogę powiedzieć jedno. Uczestnikami Marszu jest nie tylko młodzież, ale także rodziny z dziećmi oraz starsze osoby.

Marsz Niepodległości jest uważany za jeden z największych marszy w Europie. Polacy co roku licznie zgromadzeni w Warszawie pokazują szacunek dla Bohaterów Ojczyzny. Może niektórzy myślą, że skandowane hasła są faszystowskie, czy nacjonalistyczne, ale czy oni zapomnieli o losach Polski przez lata zaborów, okupacji, czy zapomnieli jak Naród Polski był traktowany? Dlaczego bronią ludzi, którzy nie mieli sumienia, bestialsko zabijając Polaków? Czy zapomnieli, że to dzięki BOHATEROM OJCZYZNY odzyskaliśmy Niepodległość, czy zapomnieli, że Wielka Niepodległa Polska może powstać w wyniku zjednoczenia?

Wiecie? Najbardziej wzruszający moment Marszu to odśpiewanie Hymnu Polskiego przez tysiące Obywateli. Na widok uniesionych flag, odpalonych rac łezka w oku się zakręciła. Przeżycie niesamowite, niezapomniane chwile spędzone w towarzystwie ukochanego. I tak naprawdę gdybym miała wybierać między wyjazdem do Warszawy i świętowanie 11 listopada, wraz z innymi patriotami uczestniczącymi w Marszu, a wyspanie się i spędzenie czasu oglądając telewizję, zawsze wybirę tą pierwszą opcję, nawet jeżeli wiąże się to z wczesnym wstawaniem. Ale jestem dumna, że jestem Polką, jestem dumna, że takie wydarzenie jest organizowane i jestem szczęśliwa, że mogłam wziąć w Nim udział.

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM
CZOŁEM WIELKIEJ POLSCE!!!!!!




czwartek, 3 listopada 2016

Coś z innej beczki, czyli krótka

Hej!
Z góry przepraszam za nieobecność, ale codzienne wstawanie o 4.30 rano sprawia, że wracając do domu mam chęć jedynie położyć się i zasnąć.


Jednak nareszcie znalazłam czas i dzisiaj przychodzę do Was z postem odbiegającym od tematyki mojego bloga.

15 października z chłopakiem byliśmy w kinie na filmie reżysera Wojciecha Smarzowskiego pt.: "Wołyń". Słowem wstępu film opowiada o losach Zosii Głowackiej-Skiba (Michalina Łabacz) w czasach II wojny światowej, a dokładniej w czasach rzezi wołyńskiej.

Zosia kocha Petro (Vasili Vasylyk), jednak jej ojciec Głowacki (Jacek Braciak) postanawia wydać ją za mąż za sołtysa wsi Macieja Skibę (Arkadiusz Jakubik). Jako iż Maciej jest najbogatszym mieszkańcem wsi, oferuje ojcu Zosi, w zamian za rękę dziewczyny wysoką zapłatę. Zosia wychodzi za Macieja, jednak nadal skrycie kocha Petro. Losy mieszkańców wsi diametralnie zmienają się w momencie rozpoczęcia II wojny światowej.

Film rozpoczyna się zaślubinami starszej córki Głowackich Helą (Maria Sobocińska) z Vasylem Huk (Oleksandr Zbarazkyi). Już w trakcie wesela ukazane jest wrogie nastawienie Ukraińców do Polaków. Ukraińcy oskarżają Polaków o zamykanie cerkwi. Jednak to dopiero początek tragicznych wydarzeń. Od słowa do słowa... Mało tego wrogie nastawienie Ukraińców do Polaków podburzają popi (prawosławni księża). Z minutę na minutę napięcie rośnie. Ludzie stają się coraz bardziej wrogo nastawieni do siebie. Miłość Zosi i Petro trwa niustanie mimo rozłąki. Jednak nikt nie spodziewa się, że za kilka dni beztroskie życie mieszkańców Wołynia zamieni się w piekło.


Jestem Polką i nie wstydzę się mówić o tym głośno. Nie wstydzę się Polskiej historii, bohaterów. Nie wstydzę się brać udziału w Marszu Niepodległości.

Film "Wołyń" to film przedstawiający zarówno okrucieństwo rzezi wołyńskiej, ale również wątek pięknej, niezniszczalnej miłości.. Produkcja wzbudziła we mnie wiele uczuć od smutku po nienawiść. Jak można być takim potworem? Jak można tak bestialsko zabijać niewinne dzieci, kobiety, mężczyzn, sąsiadów z którymi żyje się od lat? 

Sceny mordu sprawiły, że po powrocie do domu nie mogłam zasnąć, jedyne co miałam ochotę robić to płakać.

Najlepszy film hisoryczny jaki kiedykolwiek widziałam. Cieszę się, że ktoś w końcu ukazał prawdę historyczną w jak najbardziej realistyczny sposób! Jestem dumna z tego filmu!!


Dziękujemy!

P.S. Polecam przesłuchać piosenkę podaną poniżej :)