sobota, 22 grudnia 2018

BOOKMAS TAG!

Na początku chciałabym podziękować za nominację do BOOKMAS TAG https://hiddenxguns.blogspot.com/. Jest mi bardzo miło, że zostałam wybrana do tego tagu. Nareszcie znalazłam chwilkę czasu, aby Wam przedstawić moje odpowiedzi. Jesteście ciekawi? Zapraszam serdecznie!





  • Under the mistletoe - jaką fikcyjną postać chciałabyś/chciałbyś pocałować pod jemiołą?
Ze wszystkich postaci jakie poznałam zaczytując się w przeróżnych książkach najchętniej pocałowałabym pod jemiołą Piotra z powieści "Córka cieni" - Ewy Cielesz. Jest to jedna z postaci, która nie jest wyidealizowana. Piotr to młody, odważny i zapobiegawczy mężczyzna, umiejący zadbać o kobietę.
  • Dwanaście potraw - z jaką fikcyjną rodziną chętnie zjadłabyś/zjadłbyś kolację wigilijną?
Wigilijną kolację najchętniej zjadłabym z rodziną z powieści "Córka cieni". Bohaterowie ci mimo życia w ciężkich czasach okazują sobie wiele miłości i starają się pokonywać wszystkie przeszkody, które los rzuca im pod nogi. 
  • Opowieść wigilijna - jaką książkę z chęcią przeczytasz/przeczytałabyś podczas świąt?
Właśnie w moje ręce wpadła powieść "Jeden błąd" Anny Szafrańskiej i zdecydowanie jest to książka, którą  z chęcią przeczytam podczas świąt. Drugą lekturą na mojej liście jest "Pochyłe niebo. Ćma" Ewy Cielesz na której przeczytanie czekam z niecierpliwością.
  • Pierwsza gwiazdka - jaka książka wzbudziła w Tobie ciepłe, przyjemne odczucia?
W tym roku przeczytałam wiele powieści, które bardzo pozytywnie na mnie wpłynęły. Jednak najlepiej wspominam książkę "Płynąc ku przeznaczeniu" autorstwa Weroniki Tomali. Powieść, która poruszyła moje serce i w mojej pamięci zostanie na długo!
  • Dekoracje Bożonarodzeniowe - która okładka książki, jest Twoją ulubioną?
Moją ulubioną okładką jest okładka powieści Ewy Cielesz "Pochyłe niebo. Ćma"
Źródło

  •  Świąteczna radość - jakie są Twoje ulubione świąteczne momenty lub wspomnienia z poprzednich Świąt?
Najlepsze momenty jakie wspominam z poprzednich Świąt to zdecydowanie spędzanie czasu z moim narzeczonym.
  •  Christmas Challenge - połącz jedną ze swoich ulubionych książek, z piosenką świąteczną i wyjaśnij, skąd taki matching!
Niestety nie znalazłam żadnego idealnego połączenia.
  • Lista niegrzecznych - przedstaw fikcyjnego bohatera, który Twoim zdaniem zasłużył na rózgę!
Ostatnio miałam okazję przeczytać powieść "Wczorajsza róża" autorstwa Darii Rajdy. Jak dla mnie to Krzysiek, główny bohater tej książki zasłużył na rózgę ze względu na to, że traktuje dziewczyny jak zabawki, przygodę na jedną noc.
  • All I want for Christmas is you - podaj tytuł książki, która Twoim zdaniem powinna zostać bardziej doceniona.
"Sto dni szczęścia" autorstwa Evy Woods.
  • Dear Santa - podaj tytuł książki, która Twoim zdaniem powinna się znaleźć pośród prezentów nas wszystkich, ponieważ jest wyjątkowa i wyjaśnij dlaczego jest twoim wyborem!
"Sto dni szczęścia" to powieść, którą każdy z nas powinien przeczytać! Książka ta nas wzrusza i wywołuje uśmiech. Pokazuje jak bardzo ważna w naszym życiu jest przyjaźń. Pokazuje, że w tych najtrudniejszych chwilach to właśnie przyjaciele zostają przy nas. Pokazuje nam również jak jedna z bohaterek godzi się z losem i mimo raka stara się żyć normalnie. 




Do wzięcia udziału w BOOKMAS TAG zapraszam

sobota, 17 listopada 2018

[65] "Dziewczyna ze snów" Michał Gałwa


Autor: Michał Gałwa
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 384
Ocena: 8/10



Opis z okładki:  "Siedemnastoletni Jake Hopkins przeprowadza się do Iglastych Wzgórz, które są rodzinnym miasteczkiem jego zmarłej w tajemniczych okolicznościach matki. Chłopak, od dziecka śniąc wyłącznie koszmary, myśli, że gdy odkryje rodzinną tajemnicę, wyleczy się ze swojej przypadłości. Jednak koszmary się nasilają, a Jake zauważa w nich realne zagrożenie nie tylko dla niego, ale i dla ludzi w jego otoczeniu. Szukając prawdy i racjonalnego wyjaśnienia dla niemożliwego, zaczyna powoli popadać w obłęd. Autodestrukcyjny obłęd, który pogłębia tylko pozornie senny klimat Iglastych Wzgórz".







"Dziewczyna ze snów" to powieść, która od razu przykuła moją uwagę. Tytuł, okładka i opis. Te trzy elementy sprawiły, że miałam straszną ochotę poznać losy bohaterów tej książki. I już od pierwszych stron zostałam bardzo mile zaskoczona, a z każdym kolejnym akapitem miałam ochotę na więcej i więcej i naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem potencjału książki i wyobraźni autora Michała Gałwy.

Jake Hopkins razem z ojcem przeprowadza się do Iglastych Wzgórz. Chłopak bardzo cierpi i buntuje się, ponieważ w wieku siedemnastu lat musi zmieniać szkołę rozstać się z przyjaciółmi i dziewczyną. Jednak jest jedna rzecz, która ciągnie go do Iglastych Wzgórz. Jest to chęć zdobycia informacji na temat jego matki, która zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Chłopak za wszelką cenę chce się dowiedzieć co tak naprawdę ją spotkało. Ale czy na pewno uda mu się poznać prawdę?
Jake'owi od dziecka śnią się koszmary, które po przeprowadzce do Iglastych Wzgórz się nasilają. Jednak w pewnym momencie zaczyna sobie uświadamiać, że krzywdzone w koszmarach osoby giną. Chłopak popada w obłęd. Czy uda mu się jednak uratować ukochane osoby? Czy będzie w stanie zapobiec tragedii?


Michał Gałwa wprowadza nas w świat nie do końca realistyczny. W świat snów. A dokładniej snów na jawie. Autor igra z czytelnikiem. Zapytacie dlaczego? Już tłumaczę. Otóż na początku trudno nam odróżnić "jawę od snu". Czytając naprawdę wtapiamy się w świat przedstawiony i utożsamiamy się z głównych bohaterem, ale w pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, że wszystkie poprzednie wydarzenia to był sen bohatera. Naprawdę wielkie uznanie dla autora, że w tak płynny sposób wprowadza czytelnika z jawy w sen. To coś, co naprawdę mi zaimponowało.

Również bardzo spodobały mi się opisy, które w bardzo dokładny sposób działają na wyobraźnię czytelnika, przez co łatwo nam sobie wyobrazić krajobraz Iglastych Wzgórz, który jest naprawdę przepięknie opisany. Najpiękniejszy opis, który utkwił mi w pamięci to opis, kiedy Jake i Lucy przy świetle księżyca, siedząc na wzgórzu patrzyli na miasteczko mieniące się kolorowymi neonowymi szyldami. Uznania dla autora, który w tak piękny sposób potrafi przedstawić nam świat powieści.

Wykreowanie bohaterów według mnie również jest na plus. Jake to typowy nastolatek, który buntuje się z powodu przeprowadzki. Nastolatek, który próbuje zakosztować dorosłego życia między innymi próbując alkoholu. Jego postać bardzo przypadła mi do gustu, przez co bardzo go polubiłam . Ojciec Jake'a jest policjantem, który po śmierci szeryfa Iglastych Wzgórz obejmuje to stanowisko. Jest to postać, która, jak wynika z opisów, przeszła bardzo wielką przemianę wewnętrzną i zmieniła swoje życie. Samantha i Lucy to dwie od lat nierozłączne przyjaciółki, z którymi Jake się "spotyka". Zapytacie dlaczego "spotyka" napisałam w cudzysłowie? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poznając losy bohaterów powieści "Dziewczyna ze snów".

Reasumując naprawdę bardzo polecam Wam powieść autorstwa Michała Gałwy. Nie pożałujecie, że poznaliście historię bohaterów. Nie będziecie w stanie oderwać się od tej książki to mogę Wam obiecać! Wszystkie elementy, czyli fabuła, kreacje bohaterów idealnie ze sobą współgrają. A autor nie raz zaskakuje czytelnika, a już na pewno zakończenie będzie dla Was zaskoczeniem. Nie czekajcie, tylko sięgajcie po tę powieść, która zapewne wryje Wam się w pamięci na wiele lat.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl



czwartek, 15 listopada 2018

Top 5 książek na 100-lecie odzyskania niepodległości


Witam serdecznie kochani czytelnicy,

w związku z tym, że 11-go listopada 2018 roku minęła setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości to dzisiaj po raz kolejny przychodzę do Was z nie recenzenckim postem! Pragnę Wam przedstawić książki historyczne, które dogłębnie poruszyły serce moje jak i zapewne nie jednego odbiorcy. To mój pierwszy post w klimacie "top 5", ale jeżeli Wam się spodoba to na pewno będzie ich więcej. Także zachęcam do zapoznania się z pięcioma książkami opowiadającymi o tragicznej historii Polski. 



1. "Wspomnienia Szarego"


Pierwszą powieścią, o której chcę Wam wspomnieć to książka "Wspomnienia Szarego". Jest to autobiografia Antoniego Hedy-Szarego, legendy Polskiego Państwa Podziemnego. Dzięki umiejętnością organizacyjnym, pomysłowości i zaangażowaniu w przeprowadzane akcje "Szary" uznawany jest za żołnierza niezłomnego. Ta książka ukazuje czytelnikowi okrucieństwo, rozpacz i bezsilność czasów II wojny światowej. 
Ponadto lektura ta ukazuje życie partyzantów od wewnątrz, więc jeżeli interesuje Was taka tematyka to z całego serca tę powieść Wam polecam!

Link do recenzji:







2. "Córka cieni. Siedem szmacianych dat"


Kolejną książką, którą bardzo polecam Wam do przeczytania to powieść Ewy Cielesz (a dokładniej całą trylogię "Córka cieni"). Książki z tej serii opowiadają o losach Magdaleny, Piotra i Julianny, które poznajemy od czasów przedwojennych, wojnę, aż po teraźniejszość. Jest to książka obyczajowo-historyczna, która ukazuje ciężkie warunki życia w okresie wojny. Lektura ta pokazuje brutalność banderowców, którzy napadali na Polaków. Niektóre opisy wręcz budzą w czytelniku odrazę. Nie jesteśmy w stanie pojąć jak człowiek może stać się tak okrutną bestią...

Link do recenzji: 







3. "Józefa Lis-Błońska. Ucieczka z twierdzy Bobrujsk"



Trzecią książką, która nawiązuję do tematyki wojennej to powieść autorstwa Marii Weber. Niestety mi ta książka do gustu nie przypadła, ale może Wy zdecydujecie się po nią sięgnąć i może na Was zrobi ona wrażenie. Ta lektura opowiada o losach Józefy Lis-Błońskiej, która dwukrotnie walczyła o odzyskanie niepodległości. Józefa była bohaterką narodową. Wielka patriotka, która całe życie poświęciła Polsce. Mimo gróźb rozstrzelania ona była niezłomna. 

Link do recenzji: 







4. "Oprawcy. Zbrodnie bez kary"


Czwartą pozycją jaką chcę Wam zaprezentować to książka autorstwa Tadeusza M. Płużańskiego, w której ukazany jest obraz brutalności wojennych oprawców. Od razu ostrzegam, że jest to powieść, która jest bardzo trudna w odbiorze. Autor opisuje wydarzenia oparte na faktach, poparte komentarzami osób, które przeżyły to nieludzkie traktowanie. Mimo poruszonej tutaj ciężkiej tematyki i opisanych okropieństw jakie człowiek był w stanie drugiemu człowiekowi wyrządzić to ta książka zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Link do recenzji: 






5. "Zanim nadejdzie jutro. Podróż do krainy umarłych"



Ostatnią książkę, którą chcę Wam polecić to powieść Joanny Jax, która ukazuje nam beztroskie, międzywojenne życie Polaków. Autorka pokazuje czytelnikowi jak bardzo w ciągu zaledwie kilkunastu minut mogą zmienić się losy ludzi. Joanna Jax w tej lekturze przedstawia nam bohaterów z różnych środowisk i warstw społecznych. Ukazuje nam, że w obliczu wojny nie liczy się to, czy jesteś biedny, bogaty, młody, czy stary. Wojna jest bezwzględna wobec wszystkich.

Recenzja na blogu niebawem.

Link do recenzji: 





Przedstawię Wam wiersz, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Pierwszy raz miałam okazję poznać go w liceum i od tamtego czasu cały czas mam go wyrytego głęboko w sercu:

"Elegia o... [chłopcu polskim]"

Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółe ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.

Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.

I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło? 
~Krzysztof Kamil Baczyński



Na koniec mam do Ciebie ogromną prośbę. Nie zapominaj o bohaterach narodowych. Nie zapominaj, że dzięki nim żyjesz teraz w wolnym kraju. Pamiętaj skąd pochodzisz. Pamiętaj o tym ile nasza ojczyzna się wycierpiała...


Jeżeli ten post się Wam spodobał to zostawcie znak po sobie! Niedługo kolejne posty z serii "Top 5" i nie będą dotyczyły jedynie książek... Śledźcie bloga i czekajcie na nowości! ;)

wtorek, 13 listopada 2018

Marsz Niepodległości 2018!



Hej kochani!


Dzisiaj przychodzę do Was z zupełnie odmiennym postem. Otóż chciałabym napisać kilka słów od siebie w sprawie Marszu Niepodległości.
Na początku chce Wam powiedzieć jedno NIE WIERZCIE W MANIPULACYJNE PRZEKAZY MEDIÓW! Niektóre media same organizują prowokacje tylko po to, aby pokazać zakłamanie w telewizji. Dlatego nie wierzcie w to co widzicie w telewizji. A dlaczego? Otóż media skutecznie poszukują pojedynczych incydentów, które później montują i robią z tego cały przekaz dla społeczeństwa, aby pokazać ludziom, że Marsz Niepodległości to zbiorowisko nacjonalistów i faszystów, co jest kłamstwem!

W Marszu Niepodległości, który w tym roku przeszedł pod hasłem "BÓG, HONOR, OJCZYZNA" uczestniczyłam już po raz czwarty. Zaczęłam wyjazdy z chłopakiem, tym razem drugi rok byłam już z narzeczonym, a za rok pojedziemy do Warszawy jako mąż i żona! I wiecie co? Po raz kolejny miałam okazję doświadczyć tak pięknych przeżyć. Po raz kolejny Polacy pokazali, że są zjednoczeni. Ten jeden dzień 11 Listopada pokazuje, że wszystkie spory zostają zażegnane. Emocje jakie wzbudza we mnie patrzenie na tysiące ludzi z biało-czerwonymi flagami uniesionymi wysoko do góry są wręcz nie do opisania! Dlatego nie zależnie czy masz lat -naście, czy kilkadziesiąt zachęcam Cię do udziału w tym Marszu!

W tym roku z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości (1918-2018) przez ulice stolicy przeszły dwa marsze. Pierwszy to marsz prezydencki, natomiast drugi to Marsz Niepodległości organizowany przez Stowarzyszenie Marszu Niepodległości pod przewodnictwem Roberta Bąkiewicza. I mimo, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz Marszu zakazała to sąd przyznał rację narodowi! Odkąd zaczęłam jeździć na marsze nie wyobrażam sobie dnia 11 Listopada bez uczestnictwa w tym pięknym wydarzeniu!


Źródło: https://www.eska.pl/news/11-listopada-2018-marsz-niepodleglosci-trasa-i-godzina-aa-bT9K-1dMq-Z65y.html


W tym roku w Warszawie zgromadziła się rekordowa liczba uczestników Marszu. Ludzi było ok. 200-250 tyś. (I proszę Was nie wierzcie w to, że to zasługa prezydenta, premiera, czy tez innego polityka) Właśnie dlatego jestem dumna, że jestem Polką. Jestem dumna z tego, że coraz więcej osób przestaje wierzyć w manipulacyjne medialne przekazy i postanawia uczestniczyć w Marszu Niepodległości. Jestem dumna z tego, że tysiące osób są w stanie pokazać narodową jedność i zjednoczenie! Jestem dumna, że Marsz Niepodległości jest największym takim wydarzeniem w Europie! Jestem dumna, że Polacy pokazują całemu światu moc zjednoczenia! Szkoda tylko, że media światowe ukazują ten Marsz w tak niekorzystny sposób...

Źródło: https://www.salon24.pl/newsroom/910035,ponad-200-tysiecy-osob-na-marszu-niepodleglosci


Parę słów o ogólnym przemarszu. Otóż najpiękniejszym momentem według mnie było zaśpiewanie Hymnu Polski przez tysiące zgromadzonych na Rondzie Dmowskiego polaków. Po raz kolejny w tym momencie łza się w oku zakręciła. Niesamowity widok. Niesamowite przeżycie. Wokół biało-czerwone flagi powiewające na wietrze. Odpalone race dające niesamowite wrażenie. Widok zapierający dech w piersiach!
Marsz przebiegł spokojnie, bez większych zakłóceń i incydentów. W marszu uczestniczyli: młodzi, starzy, dzieci, niepełnosprawni. I nie dajcie się zwieść mediom, które starają się wmawiać społeczeństwu, że Marsz Niepodległości to marsz nacjonalistów i faszystów. Oprócz Polaków mieliśmy okazję iść między innymi w towarzystwie obywateli Białorusi, Węgier, czy Hiszpanii, którzy razem z Polakami świętowali 100-lecie odzyskania niepodległości! I oto kolejny dowód na zakłamany przekaz mediów! Zachęcam do zaglądnięcia pod ten link: Uczestnicy Marszu Niepodległości.



Marsz Niepodległości to najpiękniejsze wydarzenie w jakim mam zaszczyt co roku uczestniczyć. Cały rok czekam z niecierpliwością na to wydarzenie. W następnym roku na Marsz pojadę jak już wspomniałam z mężem, a później będę zabierać tam moje dzieci, aby pokazać jaka Polska jest piękna i wielka! Jak Polacy potrafią uczcić pamięć poległych, którzy walczyli za to, abyśmy teraz mogli żyć w wolnym kraju!

Nie zapominajmy o narodowych bohaterach! I nawet jeśli mieszkasz za granicami naszego pięknego państwa to proszę Pamiętaj! Pamiętaj o tym skąd pochodzisz, gdzie masz swoje korzenie. Nie zapominaj, że to dzięki poległym w walce o wolność masz możliwość mieszkania w innym kraju. Motywacja i determinacja Polaków sprawiła, że nawet po 123 latach cierpień nie poddali się i wywalczyli dla Polski wymarzoną i upragnioną wolność!



Jeżeli Ty czytelniku tego posta boisz się o własne bezpieczeństwo to zapewniam Cię, że nie ma czego się obawiać. Za rok spotkajmy się w Warszawie, aby uczcić wspólnie z tysiącami innych Polaków Święto Niepodległości!


Niech żyje Wielka Polska Niepodległa!



niedziela, 4 listopada 2018

[64] "Przerwane milczenie" - Anna Feret

Autor: Anna Feret
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 312
Ocena: 10/10


Opis z okładki:  "Dziewiętnastoletnia Allison czasem ma wrażenie, że świat istnieje tylko po to, by sprawiać jej ból. W dzieciństwie porzucona przez ojca, skonfliktowana z rówieśnikami i zamknięta w sobie dziewczyna nie potrafi nawiązać bliskich relacji z obojętną i nieprzystępną matką. Jedyną rzeczą, na jakiej jej naprawdę zależy, jest przyjaźń z Williamem, wrażliwym chłopakiem, który – tak samo jak ona – nieustannie próbuje uciec od swoich traumatycznych przeżyć. Jego samobójstwo sprawia, że Allison pogrąża się w depresji i trafia na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego. Czy znajdzie się ktoś, komu będzie mogła zaufać i wyrzucić z siebie nagromadzony przez lata smutek?
To poruszająca historia o samotności i nierównej walce ze swoimi własnymi demonami, ale też próba zmierzenia się z krzywdzącymi stereotypami dotyczącymi chorób psychicznych. Czy potrafimy wysłuchać i zrozumieć tych, którzy najbardziej tego potrzebują? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak często ignorujemy wołanie o ratunek? Czy mamy w sobie dość siły i empatii, by pomóc przerwać czyjeś milczenie"?




Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że powieść "Przerwane milczenie" autorstwa Anny Feret to lektura dla czytelników zdecydowanie dojrzałych. Autorka w tej książce porusza naprawdę wiele trudnych, wręcz bardzo ciężkich tematów, które wymagają odpowiedniego zrozumienia przez czytelnika.

Początkowo nie brałam tej powieści w ogóle pod uwagę. Jednak coś mi podpowiadało, że warto poznać historię Allison. Po za tym okładka wzbudziła we mnie (trudno mi to nazwać) dziwne uczucie, które wzmogło we mnie chęć sięgnięcia po tę właśnie książkę. I wiecie co? Po raz kolejny intuicja podpowiedziała mi idealnie, gdyż ta lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie.

Allison to dziewiętnastoletnia dziewczyna tymczasowo mieszkająca w szpitalu psychiatrycznym. Zmaga się z anoreksją i depresją co nie pomaga jej w wyjściu z tego miejsca. Nastolatka od najmłodszych lat wycierpiała bardzo dużo jednak tak naprawdę na początku nikt nie zwracał na to uwagi. Dopiero, gdy jej stan pogorszył się drastycznie matka zauważyła, że coś jest nie tak, a dokładniej wtedy kiedy po śmierci przyjaciela Williama popadła w depresję.

Ta książka sprawiła, że zaczęłam patrzeć na świat zupełnie innymi oczami. Ta książka uświadomiła mi ile może być, bądź też jest w naszym gronie osób, które cierpią na różne zaburzenia. Ta powieść pokazała mi ile dziennie zakładamy różnych masek, aby tylko się komuś przypodobać.

W tej lekturze jak już wspomniałam jest poruszane naprawdę dużo ciężkich tematów. Po pierwsze autorka skupia się na zaburzeniu jakim jest depresja. Allison nie może sobie poradzić po samobójstwie Williama. Autorka stara się nam uzmysłowić, że to zaburzenie to nie tylko zamykanie w sobie i płakanie w ukryciu, czy też nie wychodzenie z domu. Ona pokazuje nam, że na depresję mogą cierpieć też osoby, które w ciągu dnia chodzą cały czas uśmiechnięte i szczęśliwe. Tak naprawdę to tylko maska pod której powierzchnią może kryć się ogromne cierpienie.

"Depresja nie zawsze jest skokiem z balkonu i bezsilnością przywiązującą cię do łóżka. Czasami to też nieschodzący z twarzy uśmiech i płakanie nocami. To duszenie w sobie błagań o pomoc i słów niemocy, gdy chcesz krzyczeć, a nie mówisz nic."

Drugim tematem ale jakże bardzo współczesnym jest próba dostosowania się do otoczenia. Czy nie jest tak, że w każdym gronie zachowujemy się inaczej? Inaczej zachowamy się przy rodzicach, inaczej przy znajomych, inaczej przy ukochanej osobie, a jeszcze inaczej w kolejce w sklepie. W tej powieści świetnie jest pokazane, że wpasowywanie w dane otoczenie nie zawsze jest dobre, a czasem może mieć dla nas tragiczne skutki...

"Boję się bycia sobą. Tak naprawdę bez żadnego racjonalnego powodu. Nie chce po prostu odstawać, być odtrąconą."

I najważniejsza według mnie kwestia poruszona w tej książce to samobójstwo. I nie chodzi tu tylko o jego popełnienie, ale o samo myślenie. Autorka w doskonały sposób wprowadza nas w umysł Williama, który od dawna to planował. Pozwala nam poznać jego myśli, przemyślenia na temat życia, śmierci, ludzi. I za to jestem Pani Annie niezmiernie wdzięczna. Za to, że tak świetnie ukazała nam jak zachowuje się i jak myśli człowiek ze skłonnościami do samobójstwa...

Język powieści jest prosty i łatwy w odbiorze. Jednak treść wręcz zmusza nas do zatrzymania się choć na chwilę i zastanowienie się nad sobą samym i nad naszym zachowaniem wobec innych osób.

Jestem bardzo wdzięczna, że było mi dane poznać historię Allison. Historię, która uświadomiła mi, że bycie sobą to cecha tak ważna, ale we współczesnym świecie bardzo ignorowana.
"Przerwane milczenie" to książka, o której się nie zapomina. To książka, która do końca życie pozostanie zachowana w sercu czytelnika. Książka bardzo poruszająca i wywołująca łzy. Ale jest to również książka, która wiele nas może nauczyć o życiu. Dlatego też uważam, że jest warta poznania jej. I szczerze Was zapewniam, że jeżeli ją raz przeczytacie na pewno nie zapomnicie.







Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl

poniedziałek, 15 października 2018

[63] "Amour Fou" - Wojciech Czernek

Autor: Wojciech Czernek
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 436
Ocena: 10/10






Opis z okładki: Czy będziesz umiał zaufać temu, co niewidzialne? 
Można by powiedzieć, że Czarek to zwykły nastolatek. Chodzi do szkoły, spotyka się z kumplami, gra w piłkę nożną. Ma jednak swój sekret, a jest nim gorące uczucie, którym darzy Asię, siostrę jednego ze swoich przyjaciół. Gdy po długim czasie dziewczyna dojrzewa do tej miłości, dochodzi do tragedii, która wstrząsa okolicą.










Wow, wow wow! Co to była za książka! A chodzi mi o powieść "Amour Fou" autorstwa Wojciecha Czerneka. Książka, która zachwyca, wciąga, pożera czas. Po prostu niesamowita! Akcja, bohaterowie, świat przedstawiony. To wszystko idealnie ze sobą współgra. Bardzo ciężko się oderwać. A czytając zakończenie zdecydowanie czujemy niedosyt.

Czarek Polarek to z pozoru zwykły nastolatek mający przyjaciół, uwielbiający grać w piłkę nożną, uczęszczający do szkoły, przeżywający pierwszą miłość. Jednak tylko z pozoru jest zwykłym chłopakiem... Kiedy w tragiczny sposób ginie jego ukochana Asia w chłopcu zaczynają się ukazywać nadprzyrodzone zdolności. Śmierć dziewczyny wstrząsa całą okolicą. Wszyscy są przerażeni i zszokowani. Jednak to nie jedyna tragedia, która w tej miejscowości się wydarzy...

Powieść "Amour Fou" jest napisana w sposób bardzo przyciągający czytelnika. Ma w sobie to "coś" co nie pozwala nam się od niej oderwać. Naprawdę! Każdy rozdział, ba! Każda kolejna strona sprawia, że chcemy jeszcze więcej i więcej. Z niesamowitą szybkością "pożeramy" każdą kolejną stronę, tak nas ta książka absorbuje.

Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, rozwojowa i nawet na chwilę nie zwalniająca tępa przez co książkę czytamy z zapartym tchem, bo jak najszybciej chcemy się dowiedzieć co w dalszej części spotka naszych bohaterów. I chwała autorowi za to, gdyż dzięki tej rozwojowej akcji w wydarzeniach nie zaznamy nudy. Prędzej będziemy mieli ochotę przytrzymać powieki zapałkami niż przerwać i zasnąć. Tak ta książka jest genialna! Dawno nie czytałam powieści z tak dynamiczną akcją, gdzie na każdej stronie coś się dzieje.

Czarek Polarek to główny bohater powieści, który zarówno jest jej narratorem. Nie powiem, że opowiedzenie całej historii przez chłopaka bardzo mi się spodobało. Zabieg ten pokazał mi, że powieść pisana z pozycji chłopaka może mieć dużo ciekawszy przebieg. Po za tym autor postarał się, aby bohater miał stały kontakt z czytelnikiem przez co sami bardzo się z nim zżywamy, a czytając zakończenie mimo, iż bardzo chcemy je poznać, to jest nam bardzo przykro, że to już koniec tej niesamowitej przygody. Czarek to bohater do którego od pierwszych stron pałamy sympatią, ale też okazujemy mu dużo współczucia, bo jego życie wcale nie należy do łatwego. Może i miał przyjaciół i ukochaną, ale za to w domu przeżywał piekło przez ojca. Mało tego jego siostra w każdej możliwej chwili wraz ze znajomymi starała się uprzykrzać mu życie, ale mimo tych przeciwności Czarek wyrósł na mądrego, fajnego faceta, który jest w stanie pokonywać największe burze...

"Amour fou" to jeden z najlepszych thriller'ów jakie miałam okazję przeczytać. I właśnie tacy autorzy jak Wojciech Czernek ukazują czytelnikowi, że warto sięgać po mało znane książki i co ważniejsze warto dawać szansę polskim autorom.

Powieść wręcz idealna na zakończenie wakacji. Książka, która pozwala zapomnieć o problem, pozwalająca się zrelaksować, odprężyć. Książka dzięki, której mamy ochotę walczyć o lepsze jutro... Książka, która pokazuje nam, że tak naprawdę ta pierwsza, "szczeniacka" miłość może okazać się tą największą, najpiękniejszą, ale również tą jedyną... Ale jest to również powieść, gdzie mamy do czynienia nie tylko z nadnaturalnymi zdolnościami, ale i istotami. Dlatego jeżeli boicie się duchów to nie czytajcie tej książki nocą, bo opisy są tak realistyczne, że sami mamy wrażenie, że koś jest obok nas.

"Miłość spotkała mnie tylko raz. I to była szalona miłość. Pierwsza, nieskalana i młoda. Mocniejsza niż ogniwa łańcucha, który podtrzymuje więzy niejednej rodziny. Uczucie, z którego pięknem nie mogło równać się nic. Gwiazdy na niebie, bezkresny ocean, żywa natura wydawała się namiastką tego, co było w moim sercu. Jakąś laurką z przedszkola na tle prawdziwego dzieła sztuki. Plamą atramentu przy obrazach Matejki. To była wielka miłość, chociaż szalona".


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl

niedziela, 30 września 2018

[62] "Kręgi" - Zbigniew Zborowski




Autor: Zbigniew Zborowski
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 480
Ocena: 9/10


Opis z okładki: "Mężczyźni. Nie wyglądali na potwory. Ten z prawej był niski i pulchny, o jowialnej twarzy. Środkowy był wyższy, ale znacznie starszy. Po lewej stał najmłodszy, z brzuszkiem rysującym się pod dresową bluzą. Może nie jest tak źle? Może chcieli tylko ponapawać się trochę jej strachem? Zażartować? Nie. W ich oczach było coś, co odbierało nadzieję.

W warszawskim parku zostaje znalezione ciało nastolatki. Młoda dziewczyna ma odcięte dłonie. Rusza policyjne śledztwo.
W tym samym czasie wyrzucony z policji Bartosz Konecki, dorabiający jako prywatny detektyw, dostaje zlecenie: ma śledzić młodą aktorkę. Odkrywa, że dziewczyna stara się zebrać informacje na temat brutalnego morderstwa sprzed lat. Morderstwa, które do złudzenia przypomina niedawną zbrodnię na nastolatce.
Czy za zbrodniami stoi ta sama osoba? Jaki związek ze sprawą ma kobieta, którą kazano mu śledzić?
Czy samotny detektyw będzie szybszy niż policja? I czy powstrzyma zło, które zatacza coraz szersze kręgi?





Sięgając po powieść "Kręgi" autorstwa Zbigniewa Zborowskiego początkowo czułam niepewność. Jednak już od pierwszych stron moje obawy zostały bezpowrotnie rozwiane. Zostałam mile zaskoczona, ale i byłam zachwycona tą książką, gdyż już dawno nie czytałam aż tak dobrego kryminału. Kryminału, który wciągnie czytelnika od pierwszej strony i będzie trzymał w niepewności, aż do samego zakończenia. Jestem niezmiernie wdzięczna wydawnictwu Znak za możliwość przeczytania tej powieści.

Historia ta skupia się głównie na poczynaniach prywatnego detektywa Bartosza Koneckiego, który jest byłym policjantem. Konecki otrzymuje nietypowe zlecenie na śledzenie młodej, początkującej aktorki Amelii Stokrockiej, od bogatego biznesmena. W tym samym czasie dochodzi do okrutnego morderstwa. Z śledztwa Koneckiego wynika, że "Stokrotka" zbiera informacje na temat morderstwa sprzed dwudziestu lat. W pewnym momencie Bartek zauważa podobieństwo teraźniejszego zabójstwa z tym sprzed dwudziestu lat. Chcąc rozwikłać tą zagadkę naraża swoje życie na niebezpieczeństwo. Jednak, czy uda mu się uratować najbliższe sobie osoby? Czy zdoła ocalić życie Amelii? Czy będzie w stanie wymierzyć sprawiedliwość?

Bartosz Konecki to główny bohater powieści "Kręgi". Były policjant, który zaczyna zarabiać na życie jako prywatny detektyw. Konecki to postać, którą polubiłam już od samego początku. Nie raz jego zachowania wywołują na naszych ustach uśmiech. Mimo, że został wydalony z policji to jednak cały czas stara się na własną rękę wymierzać sprawiedliwość złoczyńcom. Ale to dlatego, że informując organy ścigania co do swoich przypuszczeń oni go nie słuchają... Bartek to postać bardzo wyrazista. Bohater ten wie, czego chce od życia. Jest on również postacią dynamiczną. W powieści obserwujemy jego rozwój szczególnie psychiczny.

Muszę Wam powiedzieć, że autor bardzo pozytywnie mnie zaskoczył opisami. Otóż nigdy nie przepadałam za długimi opisami wydarzeń. Jednak w tej powieści te opisy dogłębnie uzupełniały i wypełniały cały przebieg wydarzeń. Również dobitne opisy zbrodni, przeżyć bohaterów sprawiały, że miałam ochotę na więcej i więcej. Dzięki nim możemy dokładnie zrozumieć bohaterów.

Małym minusem jest to, że w pewnym momencie można się troszkę pogubić, ale... ale... Autor wpadł na świetny pomysł, aby kilka rozdziałów przed rozwiązaniem zagadki przypomnieć czytelnikowi w skrócie te najważniejsze i kluczowe momenty. Za co jestem niezmiernie mu wdzięczna.

Jestem niezmiernie wdzięczna, że miałam możliwość przeczytać tę powieść, bo naprawdę zostałam bardzo mile zaskoczona. I mimo objętości to nie odczuwamy zmęczenia czytając ją, ani nie mamy wrażenia, że czytamy "flaki z olejem". Powiem Wam, że chociaż powieść ta ma prawie 500 stron to ani przez moment nie mamy odczucia, że się nudzimy. Autor naprawdę stworzył świetną książkę z dynamiczną, wartką i rozwojową akcją, że czytamy ją w mgnieniu oka i kiedy kończymy mamy wrażenie jakbyśmy dopiero zaczęli.

Także jeżeli chcecie w te jesienne wieczory zatopić się w jakiejś lekturze to zdecydowanie polecam Wam "Kręgi" Zborowskiego, bo ta książka naprawdę jest godna uwagi chociażby ze względu na świetnych, wyrazistych bohaterów. Bardzo dynamiczną akcję oraz bardzo zaskakujące zakończenie! Zachęcam Was do zapoznania się z twórczością Zbigniewa Zborowskiego. Na pewno tej decyzji nie pożałujecie! Książkę tę zdecydowanie mogę polecić fanom dobrych kryminałów. Na pewno nie zawiedziecie się na twórczości Zborowskiego. I mimo, że "Kręgi" to kontynuacja cyklu: "Bartosz Konecki" to jeżeli nie przeczytaliście pierwszego tomu to wcale tego nie odczuwamy, bo historia jest zupełnie osobną opowieścią.



piątek, 14 września 2018

[61] "Projekt związek" - Kinga Korska


Autor: Kinga Korska
Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 200
Ocena: 9/10



Opis z okładki: "Autorka bierze pod lupę najczęstsze problemy w związku i niczym inżynier rozkłada miłość na czynniki pierwsze. Swoją opowieść konstruuje w formie długiego dialogu matki z córką. Mama dzieli się z nieco zagubioną córką własnymi doświadczeniami i przemyśleniami. Prosto i przystępnie tłumaczy mechanizmy rządzące relacjami międzyludzkimi. Wyjaśnia zawiłości tych relacji i rozprawia się ze stereotypami na ich temat. Wartko opowiedziana historia angażuje, wciąga i nie pozwala się oderwać do ostatniej strony!"









Ostatnimi czasy czytanie poradników sprawia mi większą przyjemność niż romanse, czy kryminały. Poradniki pozwalają mi na oderwanie się od rzeczywistości. Są one również bardzo pomocne przy rozwiązywaniu problemów. "Projekt związek" to poradnik zdecydowanie należący do tych innowacyjnych i nowoczesnych. Napisany w formie komiksu, tak dobrze czytacie to komiks, ale wnosi on naprawdę dużo, a wiele opisywanych sytuacji możemy zauważyć we własnym zachowaniu. Autorka książki Kinga Korska w zabawny sposób pomaga nam patrzeć na związek. Ukazuje ona problemy dotykające pary, jak również proponuje rozwiązania, które pozytywnie powinny wpłynąć na relację między dwojgiem ludzi.



Książka ta już od pierwszych stron zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, a na pewno pozytywnie na odbiór treści wpłynął innowacyjny sposób przekazania myśli. Wielkie brawa dla autorki, ponieważ stworzenie tak dobrego poradnika i to w formie komiksu na pewno było nie lada wyzwaniem. Chociażby z tego względu, że w dzisiejszych czasach coraz mniej osób sięga po komiksy. Ale Kindze Konarskiej nie dość, że udało się stworzyć bardzo pomysłowy i unowocześniony poradnik to zapewne zdobyła grono wiernych czytelników dla których przekazanie treści w ten właśnie sposób jest wielkim plusem.



Kinga Korska w swojej książce pt.: „Projekt związek" skupia się na relacjach między dwojgiem kochających się ludzi. Jak zapewne wiecie tak naprawdę mało, który związek pozostaje tak bardzo emocjonalny jak na początku. Na początku wszystko jest pięknie, kolorowo. Jednak po jakimś czasie zaczynamy zauważać coraz więcej wad drugiego osoby, na które początkowo nie zwracaliśmy prawie wcale uwagi, albo udawaliśmy, że ich nie dostrzegamy... Autorka tej książki stara się przedstawić nam jakie błędy popełniamy w związkach, a przede wszystkim ukazuje nam jakie sytuacje mogą doprowadzić nawet do rozpadu relacji. Podam Wam przykład z tej książki, który idealnie pokazuje to co autorka chce czytelnikowi przekazać. Otóż posłużyła się ona przykładem takim jak wyjście naszego mężczyzny na piwo z kolegami. Pewnie nie jedna z Was była w takiej sytuacji, kiedy Wasz on wychodzi z domu, a Wy zostajecie same ze sobą, a jego powrót do domu kończy się awanturą. Baa! Czasem nawet przed wyjściem faceta doprowadzamy do awantury, co psuje nam obojgu humor. A może by tak spróbować, jak radzi autorka pozwolić mu wyjść, życząc udanej zabawy? Hmmm.. Na początku też myślałam, że to nie fair. Ale po spróbowaniu okazuje się, że on nie czuje się przez mnie osaczony i nie wypije więcej niż mi obieca. Także kobiety postarajmy się dać naszym drugim połówkom trochę wolności! To właśnie tej książce i wyżej wymienionemu przykładowi zrozumiałam, że takie błahostki mogą sprawić, że Wasze relacje się jeszcze mocniej zacieśnią.



Z całego serca mogę polecić Wam tę książkę. Styl i język powieści są na tyle zrozumiałe, że nie ważne czy masz dwadzieścia, czy czterdzieści lat. Warto zasięgnąć porad zawartych w tym poradniku. Ponadto czyta się go bardzo szybko ze względu na formę przekazu. I oczywiście chciałabym również wspomnieć, że ten komiks wykonano bardzo precyzyjnie i pięknie, a gratulacje należą się twórcom i wykonawcom rysunków zamieszczonych w książce, które w stu procentach obrazowo przekazują czytelnikowi treść! Muszę przyznać, że Kinga Korska zdobyła moje serce tą książką i będę czekać na kolejne pozycje tej autorki z niecierpliwością!




Jeżeli chcecie przeczytać coś naprawdę ciekawego i przede wszystkim innego. Jeżeli chcecie oderwać się od zwyczajności. Jeżeli chcecie zostać mile zaskoczeni. To nie ma na co czekać! Dodajcie „Projekt związek" do spisu obowiązkowych lektur. Przeczytanie go nie zajmie Wam dużo czasu, a może jedynie pomóc.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl

czwartek, 9 sierpnia 2018

[60] Jak upolować pisarza - Sally Franson


Autor: Sally Franson
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 384
Ocena: 7/10
Opis z okładki: Jest bezwzględna. Jest bezczelna. Nie polubisz jej od razu. 
Casey Pedergast jest dyrektorką kreatywną agencji reklamowej. W świecie brandów i marek czuje się jak ryba w wodzie i bezwzględnie pnie się po szczeblach kariery. W wolnych chwilach czyta. Głównie Instagrama.
Kiedy jej szefowa wpada na genialny pomysł zatrudnienia pisarzy do kampanii reklamowych, Casey ma pozyskać najbardziej gorące nazwiska świata literatury. Ale gdy pierwszą ofiarą ma być przystojny pisarz Ben, sprawy mogą się łatwo wymknąć spod kontroli.
Co wyniknie z polowania Panny Ambitnej na Przystojnego Pisarza? Kto zyska, a kto straci na zderzeniu wielkiego świata literatury i reklamy? I czy jest tam miejsce na miłość?
Przezabawna i momentami gorzka opowieść zdradzająca kulisy świata, do którego każdy z nas chciałby zajrzeć. Ale czy chcielibyśmy w nim zostać na dłużej?






Wakacje, słońce, plaża, spotkania z przyjaciółmi. Pięknie brzmi prawda? Ale jak większość z nas, czytelników, również znalazłam czas na książkę. I tak oto w moje ręce trafiła książka idealna na letni okres. Romans pracownicy jednej z największych agencji reklamowych z pisarzem to jest co, na co czekałam długi okres czasu. Aż wreszcie było dane mi poznać historię Casey Pendergast. I powiem, że zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Powieść "Jak upolować pisarza?" autorstwa Sally Franson to książka idealna na upalne dni, przy której można zapomnieć o wszelkich troskach, a która pozwoli nam przenieść się do wielkiego świata, można rzec, showbisnesu.

"Jak upolować pisarza?" to powieść opowiadająca o losach Casey Pendengast. Nasza bohaterka to pracownica jednej z największych agencji reklamowych. Świat mody, popularności, znanych osobowości nie ma przed nią nic do ukrycia. Wie dosłownie wszystko o wszystkich... Kiedy szefowa Casey wpada na pomysł stworzenia kampani reklamowej z najbardziej znanymi pisarzami to właśnie dziewczyna ma za zadanie takie osoby pozyskać, choć nie oszukujmy się wcale to łatwe nie jest. Jednak udaje jej się poznać świetnego, a zarazem bosko przystojnego pisarza Bena. Jednak ich znajomość nie zakończy się jedynie na etapie zawodowych pogaduszek... Ale czy będą w stanie przetrwać? Żeby zobaczyć jak rozwinie się znajomość naszych bohaterów koniecznie sięgnijcie po tę lekturę.


Główna bohaterka powieści czyli Casey to dziewczyna, której na pewno nie polubicie od razu. Jest ona początkowo tak irytującą postacią, że mamy, po kilku pierwszych stronach, ochotę rzucić książkę w kąt i już do niej nie wracać. Naprawdę! Od bardzo dawna nie miałam doczynienia, aż z tak wkurzającą osobą. Jednak coś nas ciągnie do poznania dalszych losów bohaterów. Mamy wrażenie, że Casey to bohaterka, której nie da się polubić. Na początku odbieramy ją jako osobę zapatrzoną w siebie, wywyższającą się ponad innymi, co sprawia, że zamiast ją lubić zaczynamy jej nienawidzieć, ale z kolejnymi rozdziałami coraz bardziej się do tej postaci przekonujemy. Chociaż ja i tak jej nie polubiłam, a jedyną postacią, dla której książkę przeczytałam jest oczywiście Ben...

Powieść ta napisana została prostym, łatwym w odbiorze i zrozumieniu językiem. Jednakże momentami pojawia się słownictwo profesjonalne związane z branżą reklamową. Ale nie ma takich zwrotów dużo przez co książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Po za tym autorka w nieznany (przynajmniej mi) sposób sprawia, że ciężko się z książką rozstać.

Reasumując powieść napisana może i na średnim poziomie. Akcja mało i wolno się rozwija, denerwująca bohaterka, którą momentami mamy ochotę wyciągnąć z książki i udusić. Ale ma ona w sobie to coś. Coś co nie pozwala nam się oderwać. Coś co ciągnie nas do zapoznania się z dalszymi poczynaniami bohaterów. A to jest najważniejsze. Jeżeli książka ma właśnie to "coś" to jest to książka wyjątkowa...


"Jak upolować pisarza?" to książka, którą w pełni mogę polecić na lato. Czyta się ją bardzo szybko, losy bohaterów nas na tyle intrygują, że bardzo ciężko nam rozstać się z nimi choćby na chwilkę, gdyż z każdą kolejną stroną jesteśmy coraz bardziej ciekawi, czym autorka nas zaskoczy, czy jak zostaną połączone losy bohaterów i z niecierpliwością wyczekujemy zakończenia. Także jeżeli macie ochotę na lekką, przyjemną, wakacyjną lekturkę to zdecydowanie polecam Wam powieść Sally Franson. Bo jak można nie chcieć przeczytać książki o książkach?


sobota, 14 lipca 2018

[59] Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia - Maliwina Huńczak

Autor: Malwina Huńczak
Wydawnictwo: Samo sedno
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 232
Ocena: 9/10


Opis z okładki: "Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia to niezwykły poradnik dla osób, które chcą przestać siebie krytykować na drodze do osiągania celów, dać sobie prawo do błędów i brać za nie odpowiedzialność, a przede wszystkim z odwagą podążać własną ścieżką.
Psycholog Malwina Huńczak prezentuje samowspółczucie (ang. self-compassion) jako rodzaj treningu umysłowego, który pomaga wypracować postawę pełną empatii i zrozumienia wobec samego siebie. Autorka pokazuje, że umiejętność samowspółczucia nie oznacza przyzwolenia na lenistwo czy folgowanie sobie, ale raczej akceptację siebie bez osądzania i krytyki. Okazywanie sobie ciepłych uczuć wiąże się z aktywnością, mądrością i przemyślanym wyborem. Badania naukowe dowodzą, że takie podejście pozwala jeszcze lepiej radzić sobie z trudnymi emocjami, obniża poziom niepokoju i zwiększa zaufanie do własnych decyzji. Co najważniejsze - samowspółczucia można się nauczyć! 





Tym razem przychodzę do was z recenzją książki, a dokładniej poradnika autorstwa Malwiny Huńczak "Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia". Od razu chcę was poinformować, że książka o samowspółczuciu (z ang. Self-compassion) jest perwszą taką w Polsce, dlatego też jest mi bardzo miło, że miałam okazję ją przeczytać. I szczerze mogę stwierdzić, że zostałam bardzo mile zaskoczona, ponieważ ta lektura jest na swój sposób orginalna i wyjątkowa, co czyni ją jeszcze lepszą!



Na początku może troszkę wyjaśnię co to jest self-compassion, czyli współczucie wobec samego siebie. Kristin Neff (prekursorka badań nad współczuciem wobec siebie) zdefinowała je jako: wyrozumiałość, życzliwość wobec samego siebie. Samowspółczucie to według mnie po prostu pokachanie siebie mimo swoich wad, podejście do życia z uśmiechem, a w trudnych chwilach umiejętność poradzenia sobie z nimi, a nie zamknięcia w sobie, albo użalania nad sobą. Malwina Huńczak w bardzo ciekawy sposób podeszła do tego tematu, za co wielkie uznanie dla niej, ponieważ mimo, iż jest to poradnik, to nie jest on nudny, zawierający wiedzę podręcznikową i naukowe słownictwo, ale to poradnik, który każdy z nas zrozumie i co więcej po jego przeczytaniu wyniesie naprawdę dużo. Autorka zmierzyła się z bardzo trudnym tematem, który nie jest jeszcze na tyle znany, jednak wyrazu uznania dla niej za podejście do zagadnienia i umiejętne wytłumaczenie czytelnikowi na czym to polega. Sama należę do grona osób, którym ciężko poradzić sobie z każdym niepowodzeniem, każdą porażką. Jednak dzięki książce "Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia" zaczęłam patrzeć na świat w bardziej kolorowych barwach i co więcej przestałam traktować każdą porażkę jak koniec świata, wręcz przeciwnie nabrałam przekonania, że każdy jest człowiekiem, każdy ma problemy i każdy ma prawo popełniać błędy, a te błędy są dla nas nauczką na przyszłość.

Każdy rozdział książki "Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia" został przedstawiony w bardzo innowacyjny sposób, zachęcający czytelnika do zapoznawania się z słowami zawartymi w poradniku. Na każdy dział składa się kilka podrozdziałów dotyczących danego zagadnienia. Ponadto w każdym rozdziale znajdują się ćwiczenia pomagające w budowaniu, bądź też rozwijaniu współczucia wobec siebie. Na końcu każdej części znajduje się krótkie podsumowanie dotyczące omawianych kwesti, które zawiera najważniejsze informacje omawiane w każdym dziale. Znajdziemy również przykłady osób, które zastosowały metodę współczucia wobec siebie, co sprawiło, że ich życie stało się lepsze. Dodatkowo ostatni rozdział zawiera same ćwiczenia, które pomogą nam rozwinąć nasze samowspółczucie, co jest bardzo trafnym pomysłem, gdyż wszystkie ćwiczenia zawarte są w jednym miejscu i w każdej chwili możemy do nich wrócić i z łatwością przyjdzie nam ich znalezienie.

Bardzo spodabał mi się również język jakim autorka napisała poradnik. Konstrukcja zdań już we wstępie zachęca czytelnika do zgłębienia lektury. Malwina Huńczak stara się nie używać zbyt wyszukanego, naukowego języka, które jak wiele z nas może stwierdzić, bardzo zniechęca czytelnika do kontunuowania czytania, ponieważ co to za przyjemność czytać książkę, kiedy co jakiś czas trzeba zaglądać do słowników i szukać znaczenia słów, których nie znamy, lub do końca nie rozumiemy. A co najważniejsze jest w poradnikach? Nie tyle sam przekaz, co sposób w jaki wiedza jest przekazywana odbiorcy.

Reasumując z zadowoloniem mogę stwierdzić, że ten poradnik to był strzał w dziesiątkę, a wiedza w nim przekazana pozytywnie wpłynęła na mój pogląd na własne życie i zdecydowania pomoże mi w radzeniu sobie w trudnych, czy też stresujących sytuacjach.
Z całego serca mogę Wam polecić tę książkę, gdyż naprawdę jest warta uwagi i dzięki niej można wpłynąć na własne życie, a przynajmniej zmniejszyć negatywne emocje dotykające nas w wielu sytuacjach.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl