poniedziałek, 15 maja 2017

[34] "Diabelski urok" - Janusz Rolicki

Autor: Janusz Rolicki
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 344
Ocena: 4/10



Opis z okładki: Sensacyjna akcja powieści Janusza Rolickiego, w którą zamieszane są specsłużby PRL i CSRS oraz KGB, stwarza okazję do przedstawienia siermiężnej rzeczywistości Polski Ludowej oraz ukazania ówczesnych włodarzy, w tym Gomułki, w działaniu.

Wiadomość o wizycie wiceszefa Związku Pisarzy Radzieckich, a prywatnie wieloletniego przyjaciela samego towarzysza Breżniewa z lat Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, wywołuje prawdziwe trzęsienie ziemi w warszawskiej redakcji „Nowej Myśli”. Gość ma z sobą tajemniczy maszynopis. W dodatku towarzyszą mu żona i piękna córka, zwana przez Breżniewa córeńką. Dochodzi do nieoczekiwanego, międzynarodowego skandalu...






Do sięgnięcia po książkę "Diabelski urok" autorstwa Janusza Rolickiego zdecydowanie najbardziej zachęciła mnie okładka, która jest wręcz hipnotyzująca i podziałała na mnie jak magnes! Opis również intrygujący, ale to okładka była głównym wyznacznikiem, abym książkę przeczytała. Tak wiem, że nie ocenia się książki po okładce, jednak no cóż taki już mój charakter. Niestety spotkałam się z dużą, wręcz bardzo dużą ilością opinii negatywnych. Mimo to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po powieść. Jednakże mimo szczerych chęci trudno było mi się początkowo, to znaczy po przeczytaniu kilku stron zmobilizować do dalszego czytania i podchodziłam do powieści trzy razy! W skrócie powiem Wam, że pomysł na fabułę bardzo ciekawy, za co duży plus dla autora. Niestety wykonanie nie do końca udane. A naprawdę liczyłam na świetną powieść pełną intryg i skandali z udziałem najwyższych urzędników.
Jejku wierzcie mi lub nie, ale myślałam, że nie dobrnę do końca tej książki! Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron byłam bardzo zniechęcona. Język i styl tak sztywny, że nie dało się tego czytać bez robienia przerw, dłuższych przerw. Naprawdę bardzo się zawiodłam. I tutaj mamy do czynienia z przysłowiem "nie oceniaj książki po okładce". Okładka przepiękna, jednak treść pozostawia wiele do życzenia...

Przybliżę Wam trochę treść powieści. Do Polski na zaproszenie Komitetu Centralnego oraz redakcji gazety "Nowe myśli" przylatuje towarzysz Kałakasza wraz z żoną i córka, którą czule nazywa córeńką, Ninoczką. Pan Kałakasza to wiceszef Związku Pisarzy Radzieckich, oraz wieloletni przyjaciel Breżniewa. Przyjazd Rosjanina wywołuje niemałe poruszenie. Ponadto towarzysz Kałakasza ma ze sobą tajemniczy maszynopis i prosi o jego publikację redaktorkę gazety "Nowe myśli" panią Mędrzycką. Jednak kobieta od początku nie jest pozytywnie nastawiona do publikacji maszynopisu, gdyż nie wie nawet kto tak naprawdę go napisał. Po negocjacjach Mędrzycka postanawia przeczytać maszynopis. Kałakasza z rodziną i przedstawicielami "Nowej Myśli" wyjeżdża do Zakopanego. Wkrótce wybucha międzynarodowy skandal.

Niestety powieść mimo świetnej okładki i intrygującego opisu nie przypadła mi totalnie do gustu. Najbardziej zniechęcił mnie język, który momentami drętwy i sztywny, a za chwilę arogancki, oraz dopełniany wulgaryzmami. Mało tego co chwilę wrzucane są słowa rosyjskie, które momentami znacznie utrudniają zrozumienie treści, gdyż brakuje przypisów, oraz tłumaczeń.  Momentami miałam ochotę rzucić tę powieść w kąt i nigdy więcej po nią nie sięgnąć, ale chęć poznania historii do końca była ode mnie silniejsza. Jak powszechnie wiadomo, czasami początek może zniechęcić, jednak dalszy rozwój wydarzeń wciągnie czytelnika na tyle, że nie będzie on mógł odłożyć powieści na półkę. Jednak w tym przypadku niestety było inaczej. Także jak już wspomniałam chciałam poznać dalsze losy bohaterów, ale również nie lubię zostawiać nie dokończonych książek. Pomysł na fabułę bardzo ciekawy, jednak wykonanie niestety, przynajmniej według mnie, nie do końca udane.
Jednak i znalazłam plusy. Największą według mnie zaletą jest opisane życie w PRL-u. Naprawdę można się czegoś ciekawego o tamtych czasach dowiedzieć. Osobiście moim ulubionym okresem są lata II wojny światowej, jednak dzięki powieści "Diabelski urok" zaczerpnę wiedzy również z okresu PRL-u.
Nie chcę Was zniechęcać do przeczytania tej powieści, bo mimo iż mnie się ona nie spodobała, może się okazać, że Wam przypadnie do gustu i nie będziecie się mogli od niej oderwać.  


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl

1 komentarz:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce
    I raczej po nią nie sięgnę :-)


    Pozdrawiam cieplutko, Ania
    ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń