środa, 18 stycznia 2017

[14]"Czekoladowe rendez-vous" - Ewa Sosnowska

Autor: Ewa Sosnowska
Wydawnictwo: NovaeRes 
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 166
Ocena: 3/10





Opis z okładki: "Czasami miłość przychodzi nieoczekiwanie, w momencie gdy się jej najmniej spodziewamy. Majka i Robert są tego doskonałym przykładem. Ich przypadkowe spotkanie udowodniło, że historia lubi się powtarzać…

A wszystko wzięło swój początek od przelotnego kontaktu wzrokowego na Targach Czekolady…


„Czekoladowe rendez-vous” to opowieść dla tych, którzy zwątpili, że w życiu istnieją happy endy, bale i zgubione pantofelki".





"Czekoladowe rendez-vous" autorstwa Ewy Sosnowskiej to powieść zdecydowanie nie w moim klimacie. Mimo, iż lektura krótka, jednak strasznie się męczyłam czytając ją. Książka, ani mnie nie zachwyciła, ani nie powaliła na kolana. Po opisie sądziłam, że zdecydowanie będzie to lepsza lektura o ciekawszym biegu wydarzeń.

Główni bohaterowie Majka i Robert pierwszy raz spotykają się na Targach Czekolady, jakiś czas później spotykają się w kawiarence, która jak się okazuje jest własnością błękitnookiego przystojnego mężczyzny. Zakochują się w sobie i razem idą przez trudy życia codziennego. Co do Roberta... Chyba najbardziej irytująca postać z jaką spotkałam się literaturze. "Majeczko to, Majeczko tamto". Majka nie może zrobić nic bez jego obecności. Wieczór panieński-Robert w pobliżu. Zakup sukni na bal-Robert wybiera i płaci. Może tylko mnie się tak wydaje, ale Robert przesadnie dba o swoją kobietę, mało tego jest zazdrosny o każdego faceta, z którym ją cokolwiek łączyło. Nie ważne czy to miłość, czy koleżeńskie stosunki. Typ takiego zazdrośnika zdecydowanie nie wzbudził we mnie pozytywnych emocji, tylko jak już wyżej wspomniałam byłam podirytowana jego zachowaniem. Majka to kobieta, która zbyt łatwo ulega wszystkim namowom swojego mężczyzny. Po za tym jest bardzo naiwna. Rozumiem, że można w związku zgadzać się na wiele, ale nawet jeśli się kogoś kocha "nad życie" nie można pozwolić sobą zawładnąć i stać się kobietą zależną tylko od jednego faceta. 
Kolejną irytującą rzeczą w fabule powieści było to, że gdzie by się Majka i Robert nie znaleźli, czy to club swingersów, bal, góry to wszędzie spotykają swoich znajomych. No ja rozumiem przypadki, ale aż do tego stopnia? Nie bardzo mi się to podobało. Po za tym autorka bardzo dużo miejsca w fabule poświęca właśnie postaciom drugoplanowym.

Książka dla niektórych może się okazać przyjemna, jednak dla mnie była przejściem przez męki. Jednostajna fabuła. Brak akcji, wydawać by się mogło, że wszystkie wydarzenia rozgrywają się w ciągu kilku dni.  Bardzo, chyba aż za bardzo przewidywalna, miłość od pierwszego wejrzenia, głębokie uczucie, wspólne mieszkanie, zaręczyny, ślub. Ubogie, proste słownictwo oraz dialogi na bardzo niskim poziomie, kojarzące mi się z tandetnymi telenowelami zniechęcały do dalszej lektury. Bardzo brakuje opisów, które bardzo urozmaicają powieści i wpływają na wyobraźnie czytelników. Momentami tak "wiało nudą", że miałam ochotę ją odłożyć, jednak postanowiłam, że dotrwam do końca, a może coś ciekawego się wydarzy. Niestety powieść nie sprostała moim oczekiwaniom i sprawiła, że wynudziłam się okropnie. Bardzo przesłodzona. Wiecie śniadania do łóżka, powitania czekoladowym słonikiem z różą, którego Robert trzymał od targów wierząc, że "jeszcze kiedyś się spotkają". Może dla niektórych taka historia miłosna, pełna romantyzmu będzie wręcz piękna, aczkolwiek ja jestem realistką i dla mnie za dużo czekolady, za mało realizmu i naturalności.


Może i jest to powieść lekka, która można pochłonąć za jednym zamachem, jednak każdy ma swój gust i niestety moje zamiłowanie do kryminałów, szybkiego biegu wydarzeń, wartkiej akcji sprawiło, że książka nie przypadła mi do gustu.

P.S. Chyba pierwsza krytyczna recenzja na blogu...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl

5 komentarzy:

  1. Ten moment, gdy okładka mnie zachwyciła, a potem przeszłam do recenzji i odechciało mi się książki. Patrząc jak opisałaś Roberta, prawdopodobnie wyrzuciłabym książkę przez okno...
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że nie czytałam, niestety czasem i takie książki nam się trafiają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny, niestety tak, a ale znajdą się też tacy którym się spodoba :) Każdy ma swój gust :)

      Usuń
  3. Zapiszę ją gdzieś sobie :D Nie będę jej szukać, ale jak na nią gdzieś wpadnę, to się z chęcią jednak zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń